Klub nocny "Chimera"
3 posters
Terada :: Kraina Leroth :: Ratoil :: Centrum miasta
Strona 1 z 1
Klub nocny "Chimera"
Jest jednym z najdroższych klubów w mieście. Zbierają się tu dzieciaki bogaczy, które nie mają co robić późnymi wieczorami. Zazwyczaj alkohol leje się tu strumieniami, gra głośna muzyka, a na parkiecie podrygują roznegliżowane panienki i towarzyszący im panowie.
Przy ścianie na prawo od wejścia znajduje się obszerny bar, a na przeciwko niego, przy drugiej ścianie umieszczono rząd miękkich kanap i foteli.
Na piętrze znajduje się kilka pokoi dla najbardziej wymagających gości.
Cennik:
Przy ścianie na prawo od wejścia znajduje się obszerny bar, a na przeciwko niego, przy drugiej ścianie umieszczono rząd miękkich kanap i foteli.
Na piętrze znajduje się kilka pokoi dla najbardziej wymagających gości.
Cennik:
- - Piwo - 2 B
- Wódka - 4 B
- Wino (białe, czerwone, różowe, zielone, szare, żółte, słomiane - wytrawne, półwytrawne, słodkie) - od 5 B - 10 B
- Rum - 8 B 20 p
- Brandy - 9 B
- Dżin - 9 B 20 p
- Likier - 9 B 40 p
- Tequila - 9,5 B
- Whiskey - 9 B 70 p
Drinki:
- Aperitif - 10 B
- Bowls - 10 B
- Cobbler - 12 B 70 p
- Cocktail - 13 B
- Cooler - 13 B
- Digestif - 13, 5 B
- Egg-Nogg - 13 B 60 p
- Flip - 13 B 80 p
- Fizz - 14 B
- Frappe - 14 B 20 p
- Grog - 14 B 30 p
- Mai tai - 14,5 B
- Martini - 15 B
- Mojito - 16 B
- Sex on the beach - 18 B
Mistrz Gry- Administrator
- Liczba postów : 134
Dołączył : 13/10/2009
Skąd : zewsząd
Re: Klub nocny "Chimera"
Nicci miała kaprys. Nicci ma kaprys co noc. Nicci w ogóle nie śpi. Taka jest oficjalna wersja. Ale Nicci zawsze lubiła spać pomiędzy godziną szóstą, a trzynastą. Bo przed południem są tylko świeże bułki, a tego jej do szczęścia nie trzeba. Czasem o tej szóstej kupi gazetę, ale i tak czyta ją zazwyczaj po wstaniu z łóżka.
Wracając do kaprysu, miała ochotę gdzieś pójść, może podwędzić trochę kasy jakimś burżujskim dzieciom. Ostatecznie usiąść i pogadać z barmanem. Barman to lepsze źródło informacji, niż ta poranna gazeta, w której i tak nic nigdy nie ma. W ogóle nic nie piszą o Nicci, a to niedopuszczalne. Znana na cały świat morderczyni, a tu nawet nie napomkną w małym artykuliku. To bezczelność.
Tym razem nie planowała być sama. Dojechała co prawda sama, samiuteńka swoim ślicznym porsche, ale później planowała spotkać Teo. Ale Teo się spóźniał, więc póki co zostawał barman. A barman cały czas próbował ją namówić do kupna alkoholu. Jak zawsze. I jak zawsze mu to nie wyjdzie. Bo, jak wiadomo, Nicci nie zwykła pić alkoholu. Alkohol zmniejsza czujność. Przy sławie Nicci, brak czujności nie jest zbyt dobrym pomysłem. Niestety.
Teo ma szczęście, że los obdarował Nicci anielską cierpliwością.
Wracając do kaprysu, miała ochotę gdzieś pójść, może podwędzić trochę kasy jakimś burżujskim dzieciom. Ostatecznie usiąść i pogadać z barmanem. Barman to lepsze źródło informacji, niż ta poranna gazeta, w której i tak nic nigdy nie ma. W ogóle nic nie piszą o Nicci, a to niedopuszczalne. Znana na cały świat morderczyni, a tu nawet nie napomkną w małym artykuliku. To bezczelność.
Tym razem nie planowała być sama. Dojechała co prawda sama, samiuteńka swoim ślicznym porsche, ale później planowała spotkać Teo. Ale Teo się spóźniał, więc póki co zostawał barman. A barman cały czas próbował ją namówić do kupna alkoholu. Jak zawsze. I jak zawsze mu to nie wyjdzie. Bo, jak wiadomo, Nicci nie zwykła pić alkoholu. Alkohol zmniejsza czujność. Przy sławie Nicci, brak czujności nie jest zbyt dobrym pomysłem. Niestety.
Teo ma szczęście, że los obdarował Nicci anielską cierpliwością.
Nicoline "Nicci" Wolff- Liczba postów : 19
Dołączył : 14/10/2009
Wiek : 40
Skąd : zewsząd i znikąd; Nicci to człowiek zagadka
Rasa : człowiek
Re: Klub nocny "Chimera"
Teo zawsze się spóźniał. On nie zwykł być gdzieś na czas. Nie wiedział skąd mu się to brało, ale jednak się brało i tak już było, że się spóźniał. No i nie miał też zegarka. Kto wie, może gdyby miał zegarek to by się nie spóźniał? Ale do tej pory nikt nie zechciał mu go sprezentować, a on sam uważał go za przedmiot zbędny to też po prostu nie wysilił się na tyle, by go kupić. Lub ukraść. Ale kraść mu było nieco głupio - stróżom prawa nie wypada...
Wszedł do klubu nocnego i zmarszczył brwi. Tu było zdecydowanie zbyt głośno, jak dla kogoś, kto znów zarwał nockę i jeszcze nie zdążył jej odespać. Trzeba przypomnieć szanownej pannie Wolff, że właśnie zaczął się jego wolny wieczór, który wolałby spędzić we własnym łóżku. Jednakże wiedział, że tej pannicy będzie to zupełnie obojętne. Czasem zastanawiał się, dlaczego postanowił jej pomagać. Przecież to było chore! Szanujący się glina, przystojny facet, który miał przed sobą świetlaną karierę dochodzi do porozumienia z poszukiwaną w całej krainie morderczynią, udziela jej poufnych informacji, chroni ją, a niejednokrotnie zaprasza na kawę. Ale Teo nie był grzecznym chłopcem, o czym wszyscy powinni pamiętać i nie lubił takiego zwyczajnego, uczciwego życia. To nieuczciwe było ciekawsze!
Ruszył się na przód, by po chwili zatrzymać się tuż obok ramienia dziewczyny, z którą się tu umówił.
- Jestem zmęczony, mam ochotę się urżnąć i jeszcze nie znalazłem sobie laski na najbliższy weekend, więc załatwmy to szybko, proszę - jęknął błagalnym głosem. - No chyba, że ty nie masz jakiś konkretnych planów na ten weekend to mogę zostać nieco dłużej... - Dodał, spoglądając na nią jednoznacznie.
Wszedł do klubu nocnego i zmarszczył brwi. Tu było zdecydowanie zbyt głośno, jak dla kogoś, kto znów zarwał nockę i jeszcze nie zdążył jej odespać. Trzeba przypomnieć szanownej pannie Wolff, że właśnie zaczął się jego wolny wieczór, który wolałby spędzić we własnym łóżku. Jednakże wiedział, że tej pannicy będzie to zupełnie obojętne. Czasem zastanawiał się, dlaczego postanowił jej pomagać. Przecież to było chore! Szanujący się glina, przystojny facet, który miał przed sobą świetlaną karierę dochodzi do porozumienia z poszukiwaną w całej krainie morderczynią, udziela jej poufnych informacji, chroni ją, a niejednokrotnie zaprasza na kawę. Ale Teo nie był grzecznym chłopcem, o czym wszyscy powinni pamiętać i nie lubił takiego zwyczajnego, uczciwego życia. To nieuczciwe było ciekawsze!
Ruszył się na przód, by po chwili zatrzymać się tuż obok ramienia dziewczyny, z którą się tu umówił.
- Jestem zmęczony, mam ochotę się urżnąć i jeszcze nie znalazłem sobie laski na najbliższy weekend, więc załatwmy to szybko, proszę - jęknął błagalnym głosem. - No chyba, że ty nie masz jakiś konkretnych planów na ten weekend to mogę zostać nieco dłużej... - Dodał, spoglądając na nią jednoznacznie.
Re: Klub nocny "Chimera"
Nicci usłyszała znajomy głos i machnęła ręką na barmana, który był w połowie zdania. Nieuprzejme, ale Nicci nie była uprzejmą osobą. Nigdy. No, chyba że przybrała akurat taką maskę, ale rzadko to robiła. Wolała skupiać się na mniej słodkich i uprzejmych maskach. No ale, kiedy barman urwał, Nicci mogła spokojnie wysłuchać marudzenia swojego współpracownika. Nie dosłownie, bo Nicci nie była policjantką (hahaha), ale Teo był bardzo pomocny, miał dostęp do kartoteki policyjnej, więc zasługiwał na miano współpracownika. Co prawda, Nicci świetnie by sobie bez niego poradziła (niezależność to podstawa), ale bardzo ułatwiał jej pracę. I sprawdzanie pracodawców, w razie czego.
- To czemu wyraziłeś zgodę na przyjście tutaj? - zapytała bez odwracania głowy. - Nie zmuszałam cię do niczego.
Spojrzała na niego po krótkiej chwili bardzo uważnie.
- Weekend odpada, chyba, że będziesz miał jakiś interes - powiedziała. - Mogę hurtowo się pozbyć kilku upierdliwców, bo niczego trudnego nie dostałam. Jestem otwarta na propozycje.
Zastanowiła się chwilę.
- Rozejrzyj się. Pełno tu bogatych dziewek. Na pewno znajdziesz coś dla siebie. Uważaj tylko, żeby cię o pedofilię nie posądzono. Widziałam, że ochrona jest łasa na pieniądze młodzieży.
Uśmiechnęła się kpiąco. Tak, lubimy jednoznacznie propozycje. I niejednoznaczne odpowiedzi. Bo, co prawda, Nicci ma zajęty weekend, ale ten wieczór i następny ma całkowicie wolny.
Swoją drogą, może powinna znaleźć sobie jakąś pracę dla zachowania pozorów porządnej obywatelki.
- To czemu wyraziłeś zgodę na przyjście tutaj? - zapytała bez odwracania głowy. - Nie zmuszałam cię do niczego.
Spojrzała na niego po krótkiej chwili bardzo uważnie.
- Weekend odpada, chyba, że będziesz miał jakiś interes - powiedziała. - Mogę hurtowo się pozbyć kilku upierdliwców, bo niczego trudnego nie dostałam. Jestem otwarta na propozycje.
Zastanowiła się chwilę.
- Rozejrzyj się. Pełno tu bogatych dziewek. Na pewno znajdziesz coś dla siebie. Uważaj tylko, żeby cię o pedofilię nie posądzono. Widziałam, że ochrona jest łasa na pieniądze młodzieży.
Uśmiechnęła się kpiąco. Tak, lubimy jednoznacznie propozycje. I niejednoznaczne odpowiedzi. Bo, co prawda, Nicci ma zajęty weekend, ale ten wieczór i następny ma całkowicie wolny.
Swoją drogą, może powinna znaleźć sobie jakąś pracę dla zachowania pozorów porządnej obywatelki.
Nicoline "Nicci" Wolff- Liczba postów : 19
Dołączył : 14/10/2009
Wiek : 40
Skąd : zewsząd i znikąd; Nicci to człowiek zagadka
Rasa : człowiek
Re: Klub nocny "Chimera"
Mężczyzna przewrócił oczami i usiadł na wysokim krześle obok niej.
- Bo już się do ciebie za bardzo przyzwyczaiłem - stwierdził krótko, uśmiechając się szeroko.
Machnął na barmana, którego przed chwilą spławiła Nicci (nawiasem mówiąc, całkiem podobał mu się sposób w jaki to zrobiła - sam nie zrobiłby tego lepiej) i zamówił u niego Martini, na które miał ochotę już od godziny dziesiątej rano. Boże, jak on marzył o końcu tego dnia. Miał czasem dość swojej pracy. Marzył za czasami, gdy był niezależny i robił, co chciał. Niby mógł po prostu znowu zmienić zawód, ale to także go nudziło. Ile razy można przenosić się z miejsca na miejsce? Koczowniczy tryb życia mu nie służył, a praca w policji dawała duże możliwości - jako jeden z głównych śledczych i szef jednostki zarabiał wystarczająco dużo kasy, by pozwolić sobie na drogie prostytutki, miał dostęp do poufnych danych, które nie istniały dla jego podwładnych. No i cieszył się szacunkiem otoczenia, a to też było bardzo pomocne - mógł wkręcić się w wiele środowisk i zazwyczaj zostawał uznany za swojego, a co za tym idzie miał szerokie znajomości.
- Daj spokój - to małolaty, a z małolatami są same problemy - prychnął.
Jeśli nie pomówienia i oskarżenia to szantaże. A on nie chciał sobie bruździć. Po co niszczyć tak wspaniałą reputację?
- Dzisiejszą noc też masz zajętą? - zapytał, starając się spojrzeć jej w oczy, co oczywiście było niemal niemożliwe.
- Bo już się do ciebie za bardzo przyzwyczaiłem - stwierdził krótko, uśmiechając się szeroko.
Machnął na barmana, którego przed chwilą spławiła Nicci (nawiasem mówiąc, całkiem podobał mu się sposób w jaki to zrobiła - sam nie zrobiłby tego lepiej) i zamówił u niego Martini, na które miał ochotę już od godziny dziesiątej rano. Boże, jak on marzył o końcu tego dnia. Miał czasem dość swojej pracy. Marzył za czasami, gdy był niezależny i robił, co chciał. Niby mógł po prostu znowu zmienić zawód, ale to także go nudziło. Ile razy można przenosić się z miejsca na miejsce? Koczowniczy tryb życia mu nie służył, a praca w policji dawała duże możliwości - jako jeden z głównych śledczych i szef jednostki zarabiał wystarczająco dużo kasy, by pozwolić sobie na drogie prostytutki, miał dostęp do poufnych danych, które nie istniały dla jego podwładnych. No i cieszył się szacunkiem otoczenia, a to też było bardzo pomocne - mógł wkręcić się w wiele środowisk i zazwyczaj zostawał uznany za swojego, a co za tym idzie miał szerokie znajomości.
- Daj spokój - to małolaty, a z małolatami są same problemy - prychnął.
Jeśli nie pomówienia i oskarżenia to szantaże. A on nie chciał sobie bruździć. Po co niszczyć tak wspaniałą reputację?
- Dzisiejszą noc też masz zajętą? - zapytał, starając się spojrzeć jej w oczy, co oczywiście było niemal niemożliwe.
Re: Klub nocny "Chimera"
Szerokie znajomości. Tak szerokie, że sięgały półświatka. I to nie byle jakiego. Bo Nicci rządziła w półświatku i tyle. Żaden złodziejaszek, ani przypadkowy morderca nie mógł się z nią równać. No cóż. Nicci zawdzięcza to głównie swoim zdolnościom, ale charakter też miał w tym wszystkim swoją rolę. I wychowanie. Przez aktorów. Prywatne nauczania. Głównie aktorstwa, ale i podstawowych rzeczy, które nastolatki w wieku szkolnym powinny wiedzieć. Bo, niestety, Nicci skończyła jedynie podstawówkę. Takie życie. Swoją drogą, myślała nawet, by zrobić sobie jakieś lewe papiery i pójść na studia (może dowiedziałaby się czegoś na temat budowania bomb atomowych... haha), ale zrezygnowała z tego pomysłu. I dzięki temu skupiła się na jednej rzeczy i wyćwiczyła ją do perfekcji. Nikt nie sięgał jej do pięt.
- Nie wiem, czy to dobrze - powiedziała, przykładając rękę do dolnej wargi. - Twoja czujność spada, a ja mogę ci w każdej chwili wbić nóż w plecy.
Ale rzecz jasna tego nie zrobi, bo tylko głupcy zabijają kurę znoszącą złote jajka. Niedosłownie złote, ale i tak bardzo wartościowe. Bo wszelkie informacje są wiele warte.
Małolaty i problemy. Ona coś o tym wiedziała. Sama była wielkim problemem. Ale, patrząc na te wszystkie rozpuszczone dziewczynki, nie tego rodzaju problemem. Taka to wskoczy facetowi do łóżka, wyciągnie od niego kasę, a potem będzie grać niewiniątko, że niby zgwałcona została. Jeszcze dojdzie do tego niepożądana ciąża. Małolatom brak wyobraźni po prostu.
- Nie przypominam sobie, bym cokolwiek planowała - powiedziała. - Prócz przesiedzenia całej nocy przy barze i powrotu nad ranem.
Wzruszyła ramionami. Nawet na niego nie spojrzała. Chociaż Teo i tak już w pewien sposób osiągnął, to co chciał. Mimo że Nicci nie powiedziała tego na głos.
- Nie wiem, czy to dobrze - powiedziała, przykładając rękę do dolnej wargi. - Twoja czujność spada, a ja mogę ci w każdej chwili wbić nóż w plecy.
Ale rzecz jasna tego nie zrobi, bo tylko głupcy zabijają kurę znoszącą złote jajka. Niedosłownie złote, ale i tak bardzo wartościowe. Bo wszelkie informacje są wiele warte.
Małolaty i problemy. Ona coś o tym wiedziała. Sama była wielkim problemem. Ale, patrząc na te wszystkie rozpuszczone dziewczynki, nie tego rodzaju problemem. Taka to wskoczy facetowi do łóżka, wyciągnie od niego kasę, a potem będzie grać niewiniątko, że niby zgwałcona została. Jeszcze dojdzie do tego niepożądana ciąża. Małolatom brak wyobraźni po prostu.
- Nie przypominam sobie, bym cokolwiek planowała - powiedziała. - Prócz przesiedzenia całej nocy przy barze i powrotu nad ranem.
Wzruszyła ramionami. Nawet na niego nie spojrzała. Chociaż Teo i tak już w pewien sposób osiągnął, to co chciał. Mimo że Nicci nie powiedziała tego na głos.
Nicoline "Nicci" Wolff- Liczba postów : 19
Dołączył : 14/10/2009
Wiek : 40
Skąd : zewsząd i znikąd; Nicci to człowiek zagadka
Rasa : człowiek
Re: Klub nocny "Chimera"
Teo też był niezłym aktorem, choć oczywiście o dorównaniu Nicoline nawet nie marzył. Właściwie to po prostu o tym nie myślał - robił swoje i tyle.
Zadowolony był z jednego - że udało mu się ukończyć wszystkie szkoły, które dawały mu pełne wykształcenie i otwierały wiele drzwi, które zamknięte były dla przeciętnego człowieka. Należało także pamiętać, że Emilio nie był jakimś tam zwykłym policjantem - głupkiem z przedmieścia, który tylko fartem zaszedł tak wysoko. Był inteligentny i miał za sobą trudne dzieciństwo, które nauczyło go samodzielności. No i wielu sztuczek, przydatnych nieletnim złodziejaszkom, przydającym się w późniejszym, dorosłym życiu.
- Możesz, ale jakoś wcale mnie to nie martwi. Sam nie wiem dlaczego... - zastanowił się przez chwilę nad tym, jednakże zrezygnował z dłuższych rozmyślań, bo wiedział, że do niczego by nie prowadziły.
Osiągnął. Jakoś dziwnym trafem zawsze osiągał. No, prawie. Odkąd poznał Nicci było mu coraz trudniej zdobywać to, czego chciał. Trafiła kosa na kamień? Najprawdopodobniej. A do Wolff bez wątpienia pasowało słowo "kamień" - idealnie określało jej charakter i sposób bycia.
- W takim razie zapraszam cię do siebie - stwierdził krótko. - Chyba to bezpieczniejsze miejsce dla kogoś takiego, jak ty - tutaj może rozpoznać cię ktoś kto nie powinien... - Dodał.
Co gorsza ten ktoś mógł także rozpoznać jego, a to nie wróżyło niczego dobrego. Bo owszem - przyzwyczaił się do tej dziewczyny, ale gdyby dowiedział się, że ktoś coś podejrzewa, natychmiast zniknąłby z pola widzenia. Zbyt duży z niego egoista.
Zadowolony był z jednego - że udało mu się ukończyć wszystkie szkoły, które dawały mu pełne wykształcenie i otwierały wiele drzwi, które zamknięte były dla przeciętnego człowieka. Należało także pamiętać, że Emilio nie był jakimś tam zwykłym policjantem - głupkiem z przedmieścia, który tylko fartem zaszedł tak wysoko. Był inteligentny i miał za sobą trudne dzieciństwo, które nauczyło go samodzielności. No i wielu sztuczek, przydatnych nieletnim złodziejaszkom, przydającym się w późniejszym, dorosłym życiu.
- Możesz, ale jakoś wcale mnie to nie martwi. Sam nie wiem dlaczego... - zastanowił się przez chwilę nad tym, jednakże zrezygnował z dłuższych rozmyślań, bo wiedział, że do niczego by nie prowadziły.
Osiągnął. Jakoś dziwnym trafem zawsze osiągał. No, prawie. Odkąd poznał Nicci było mu coraz trudniej zdobywać to, czego chciał. Trafiła kosa na kamień? Najprawdopodobniej. A do Wolff bez wątpienia pasowało słowo "kamień" - idealnie określało jej charakter i sposób bycia.
- W takim razie zapraszam cię do siebie - stwierdził krótko. - Chyba to bezpieczniejsze miejsce dla kogoś takiego, jak ty - tutaj może rozpoznać cię ktoś kto nie powinien... - Dodał.
Co gorsza ten ktoś mógł także rozpoznać jego, a to nie wróżyło niczego dobrego. Bo owszem - przyzwyczaił się do tej dziewczyny, ale gdyby dowiedział się, że ktoś coś podejrzewa, natychmiast zniknąłby z pola widzenia. Zbyt duży z niego egoista.
Re: Klub nocny "Chimera"
Drzwi otwierały też lewe papiery, które można było łatwo wyrobić, jeżeli się miało odpowiednie znajomości. A Nicci miała świetne znajomości. W końcu skrupulatnie wykonywała swoją pracę. I próbowała przeżyć. Dlatego właśnie musiała znać przydatnych ludzi, którzy jej w tym pomagali. Chociaż nie zawsze zdawali sobie z tego sprawę. Nieświadomość jest taka cudowna. I tak bardzo ułatwia życie. Nicci czasem żałowała, że sama nie żyje w tej błogiej nieświadomości. Ale cóż. Nie można mieć wszystkiego. Przynajmniej, dzięki braku nieświadomości, Nicci zarabiała naprawdę dużo pieniędzy.
- Ja też nie wiem, bo powinno cię to bardzo zmartwić - powiedziała, po czym spojrzała na Teo, a oczy zasłonięte miała częściowo przez rudą grzywkę. - Ja nie tracę czujności. Ani przez zaufanie, ani przez alkohol.
Zrobiła dość przerażającą minę. Tak, jakby właśnie miała mu udowodnić, że popełnia błąd poprzez ignorowanie zagrożenia ze strony Nicci. Ale to wrażenie szybko minęło.
- Nieciężko mnie rozpoznać - powiedziała. - Moje włosy są dość charakterystyczne. I część łowców nagród już przyswoiła do swoich małych główek, że nie wyglądam, jak wielki mięśniak.
Tak, tak. Ostatnio nawet natrafiła na faceta, który myślał, że pojmanie Nicci to błahostka. I nawet nie zdziwił się, jak stanął z nią twarzą w twarz. Nie przeżył tego spotkania.
- Poza tym, nigdzie dla mnie nie jest bezpiecznie - dodała po chwili namysłu i przechyliła głowę, a część rudych włosów spoczęła na jej ramieniu. - Za to dla ciebie twoje mieszkanie jest bezpieczniejsze, bo tam nikt mnie nie rozpozna, co za tym idzie - nikt nie skojarzy, że mamy cokolwiek ze sobą wspólnego. Ja i glina. Swoją drogą, stoimy po dwóch stronach barykady. - Wyprostowała głowę. - To zabawne.
Ale nie uśmiechnęła się. Wyciągnęła z ręki Teo kieliszek z martini i opróżniła go. Jako, że nie było tam więcej, niż dwa łyki, nie mogło to zaszkodzić jej zdrowiu. Ani koncentracji.
- Ja prowadzę - oznajmiła.
- Ja też nie wiem, bo powinno cię to bardzo zmartwić - powiedziała, po czym spojrzała na Teo, a oczy zasłonięte miała częściowo przez rudą grzywkę. - Ja nie tracę czujności. Ani przez zaufanie, ani przez alkohol.
Zrobiła dość przerażającą minę. Tak, jakby właśnie miała mu udowodnić, że popełnia błąd poprzez ignorowanie zagrożenia ze strony Nicci. Ale to wrażenie szybko minęło.
- Nieciężko mnie rozpoznać - powiedziała. - Moje włosy są dość charakterystyczne. I część łowców nagród już przyswoiła do swoich małych główek, że nie wyglądam, jak wielki mięśniak.
Tak, tak. Ostatnio nawet natrafiła na faceta, który myślał, że pojmanie Nicci to błahostka. I nawet nie zdziwił się, jak stanął z nią twarzą w twarz. Nie przeżył tego spotkania.
- Poza tym, nigdzie dla mnie nie jest bezpiecznie - dodała po chwili namysłu i przechyliła głowę, a część rudych włosów spoczęła na jej ramieniu. - Za to dla ciebie twoje mieszkanie jest bezpieczniejsze, bo tam nikt mnie nie rozpozna, co za tym idzie - nikt nie skojarzy, że mamy cokolwiek ze sobą wspólnego. Ja i glina. Swoją drogą, stoimy po dwóch stronach barykady. - Wyprostowała głowę. - To zabawne.
Ale nie uśmiechnęła się. Wyciągnęła z ręki Teo kieliszek z martini i opróżniła go. Jako, że nie było tam więcej, niż dwa łyki, nie mogło to zaszkodzić jej zdrowiu. Ani koncentracji.
- Ja prowadzę - oznajmiła.
Nicoline "Nicci" Wolff- Liczba postów : 19
Dołączył : 14/10/2009
Wiek : 40
Skąd : zewsząd i znikąd; Nicci to człowiek zagadka
Rasa : człowiek
Re: Klub nocny "Chimera"
Machnął ręką, kwitując w ten sposób całą jej wcześniejszą wypowiedź. Byli do siebie bardzo podobni, ale różnili się też pod wieloma względami, dlatego też zwyczajnie wolał nie ciągnąć dalej tego tematu. Bo nie było warto. Jedyne, co im z tego może przyjść to kolejna kłótnia, a na awantury Teo był zbyt zmęczony.
Gdy zabrała mu kieliszek mruknął krótkie "ej" i westchnął głośno. Wiedział, że tego tematu także nie warto ciągnąć.
Nienawidził, gdy ktoś siadał za kierownicą jego samochodu. A Nicci doskonale o tym wiedziała. Co nie zmieniało faktu, że i tak zazwyczaj prowadziła - uwielbiała mu dokuczać. Czasem się zastanawiał, czy po prostu nie zostawić jej samej sobie i iść własną drogą, ale potem dochodził do wniosku, że głupio by zrobił. Nicoline zapewniała mu rozrywkę, a dodatkowo zbyt wiele o nim wiedziała. Była jedną z niewielu osób, które znały jego prawdziwie nazwisko i już samo to było dosyć niepokojące.
- Jędza - mruknął tylko i kręcąc głową podał jej kluczyki do swojego sportowego wozu, po czym wstał z krzesła, rzucając na blat baru kilka monet.
- Chodźmy - dodał, gdy spostrzegł jakiegoś gościa, przyglądającego im się dziwnie.
Gdy zabrała mu kieliszek mruknął krótkie "ej" i westchnął głośno. Wiedział, że tego tematu także nie warto ciągnąć.
Nienawidził, gdy ktoś siadał za kierownicą jego samochodu. A Nicci doskonale o tym wiedziała. Co nie zmieniało faktu, że i tak zazwyczaj prowadziła - uwielbiała mu dokuczać. Czasem się zastanawiał, czy po prostu nie zostawić jej samej sobie i iść własną drogą, ale potem dochodził do wniosku, że głupio by zrobił. Nicoline zapewniała mu rozrywkę, a dodatkowo zbyt wiele o nim wiedziała. Była jedną z niewielu osób, które znały jego prawdziwie nazwisko i już samo to było dosyć niepokojące.
- Jędza - mruknął tylko i kręcąc głową podał jej kluczyki do swojego sportowego wozu, po czym wstał z krzesła, rzucając na blat baru kilka monet.
- Chodźmy - dodał, gdy spostrzegł jakiegoś gościa, przyglądającego im się dziwnie.
Re: Klub nocny "Chimera"
Nicci spojrzała krytycznie na kluczyki Teo. Podrzuciła je w dłoni, po czym oddała właścicielowi.
Oj tak, jędza.
- Chyba nie myślisz, że zostawię swój samochód na pastwę losu - powiedziała, patrząc na niego przez zmrużone oczy. - Rano cię tu podrzucę, to sobie odbierzesz samochód.
Nie było żadnej dyskusji. Nie pozwoliłaby na to. Sprawdziła, czy broń grzecznie znajduje się w, sprytnie ukrytej pod długą koszulą, kaburze. Była grzeczna. Nicci uśmiechnęła się do siebie, ale szybko uśmiech zmienił się w obojętność.
Nie zwracając uwagi na ludzi, którzy co jakiś czas zerkali w jej stronę, za czym idzie - też w stronę Teo, ruszyła w stronę wyjścia.
Zaprowadziła Teo do czerwonego samochodu bez dachu - a raczej ze schowanym dachem - wyłączyła guzikiem przy kluczach alarm. Usiadła po stronie kierowcy, poczekała, aż Teo usiądzie obok, i pojechała.
Oj tak, jędza.
- Chyba nie myślisz, że zostawię swój samochód na pastwę losu - powiedziała, patrząc na niego przez zmrużone oczy. - Rano cię tu podrzucę, to sobie odbierzesz samochód.
Nie było żadnej dyskusji. Nie pozwoliłaby na to. Sprawdziła, czy broń grzecznie znajduje się w, sprytnie ukrytej pod długą koszulą, kaburze. Była grzeczna. Nicci uśmiechnęła się do siebie, ale szybko uśmiech zmienił się w obojętność.
Nie zwracając uwagi na ludzi, którzy co jakiś czas zerkali w jej stronę, za czym idzie - też w stronę Teo, ruszyła w stronę wyjścia.
Zaprowadziła Teo do czerwonego samochodu bez dachu - a raczej ze schowanym dachem - wyłączyła guzikiem przy kluczach alarm. Usiadła po stronie kierowcy, poczekała, aż Teo usiądzie obok, i pojechała.
Nicoline "Nicci" Wolff- Liczba postów : 19
Dołączył : 14/10/2009
Wiek : 40
Skąd : zewsząd i znikąd; Nicci to człowiek zagadka
Rasa : człowiek
Similar topics
» Klub nocny "Paranoja"
» Isilvaer Yesirn Syt'h "Namaszczone Ostrze"
» Regulamin działu "szukam"
» Enes "Ish Yu" Darisch
» Isilvaer Yesirn Syt'h "Namaszczone Ostrze"
» Regulamin działu "szukam"
» Enes "Ish Yu" Darisch
Terada :: Kraina Leroth :: Ratoil :: Centrum miasta
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach