Larathon Caffe
3 posters
Terada :: Kraina Leroth :: Sayther
Strona 1 z 1
Larathon Caffe
Najlepsza kawiarnia w mieście. I najdroższa zarazem. Grzeczna, wykwalifikowana obsługa, czysty, przestronny lokal. Jeśli dodać do tego naprawdę ciekawy wystrój i przepyszną kawę mamy pełny obraz tej kawiarni.
Cennik:
- Herbata - 1,5 B;
- Herbata z cytryną - 2 B;
- Herbata cynamonowa - 2 B 10 p;
- Herbata owocowa (jabłkowa, różana, pomarańczowa, malinowa, truskawkowa, porzeczkowa, kompozycja własna) - 2 B 15 p(kompozycja własna droższa o 20 p);
- Herbata z rumem - 2 B 23 p;
- Kawa - 1,5 B;
- Kawa ze śmietanką - 2 B;
- Kawa z rumem - 2,5 B;
- Cappuccino - 2,5 B;
- Espresso - 2 B 20 p;
- Latte - 2 B 70 p;
- Mocha - 3 B;
Cennik:
- Herbata - 1,5 B;
- Herbata z cytryną - 2 B;
- Herbata cynamonowa - 2 B 10 p;
- Herbata owocowa (jabłkowa, różana, pomarańczowa, malinowa, truskawkowa, porzeczkowa, kompozycja własna) - 2 B 15 p(kompozycja własna droższa o 20 p);
- Herbata z rumem - 2 B 23 p;
- Kawa - 1,5 B;
- Kawa ze śmietanką - 2 B;
- Kawa z rumem - 2,5 B;
- Cappuccino - 2,5 B;
- Espresso - 2 B 20 p;
- Latte - 2 B 70 p;
- Mocha - 3 B;
Mistrz Gry- Administrator
- Liczba postów : 134
Dołączył : 13/10/2009
Skąd : zewsząd
Re: Larathon Caffe
Gdy weszli, przyjemne ciepło buchnęło w twarz, a blondyn zaczął rozglądać się za wolnym stolikiem. Wkrótce potem dotarli do takiego w kącie sali. Oli zrzucił szalik i czarny płaszcz, przewieszając je przez krzesło, po usiadł sobie wygodnie, nie kryjąc zadowolenia z takiego rozwoju sytuacji.
- Coś o sobie? - powtórzył, zastanawiając się krótko - hm, to nie jest zbyt ciekawe. Mam osiemnaście lat. Włóczę się sam po Sayther, bo moi rodzice zostali zamordowani. Dawno temu.
Mówienie o tym wydarzeniu nie przysparzało mu już takiej trudności, jak kilka miesięcy temu. Dorósł i to było widać. Niektórym wspomnieniom przestały towarzyszyć uczucia, bo gdyby nadal tak było, pewnie wciąż roniłby łezki, gdyby przypomniał sobie o tym, w jak brutalny sposób odeszli jego rodziciele. Miał jednak w sobie taką silną chęć zemsty, ale nie wiedział, co ma z tym zrobić. Ciężko będzie znaleźć mordercę. Ktoś mu już wspominał, by się za to nie zabierał, gdyż może być to niebezpieczne.
Czy powinien posłuchać tej osoby?
- Twoja kolej. - powiedział, spoglądając na Montela.
- Coś o sobie? - powtórzył, zastanawiając się krótko - hm, to nie jest zbyt ciekawe. Mam osiemnaście lat. Włóczę się sam po Sayther, bo moi rodzice zostali zamordowani. Dawno temu.
Mówienie o tym wydarzeniu nie przysparzało mu już takiej trudności, jak kilka miesięcy temu. Dorósł i to było widać. Niektórym wspomnieniom przestały towarzyszyć uczucia, bo gdyby nadal tak było, pewnie wciąż roniłby łezki, gdyby przypomniał sobie o tym, w jak brutalny sposób odeszli jego rodziciele. Miał jednak w sobie taką silną chęć zemsty, ale nie wiedział, co ma z tym zrobić. Ciężko będzie znaleźć mordercę. Ktoś mu już wspominał, by się za to nie zabierał, gdyż może być to niebezpieczne.
Czy powinien posłuchać tej osoby?
- Twoja kolej. - powiedział, spoglądając na Montela.
Olivier de la Fuente- Liczba postów : 53
Dołączył : 26/10/2009
Wiek : 32
Skąd : Sayther
Rasa : Człowiek.
Re: Larathon Caffe
Montel przysłuchiwał się uważnie słowom i myślom młodego Oliviera. Po sposobie jego myślenia widać było, że nie jest typowym nastolatkiem, takim jakich widział w Paranoi.
- Moja kolej mówisz? - zapytał. Wiedział, że musi zaraz odpowiedzieć, choć naprawdę nurtowała go historia morderstwa rodziców przyjaciela. Czuł w głębi duszy, że to najbardziej osobiste z jego wspomnień, więc wolał sam się tego nie dowiadywać, tylko poczekać, aż chłopak wystarczająco mu zaufa. - Tak jak ty jestem sierotą, błąkam się po świecie, bo wiesz, pochodzę z Rumunii, to znaczy, tam dorastałem. Moja matka pochodziła z tych okolic, była smoczycą. Próbuję się czegoś o niej dowiedzieć lub może nawet ją odnaleźć. Czuję się jak sierota, mój ojciec zmarł przy poczęciu mnie, więc matka mnie za to znienawidziła już w momencie mojego życia płodowego, gdy się urodziłem, od razu oddała mnie do ciotki. Teraz próbuję żyć w końcu na własną rękę, zamieszkałem w Zoltwest i... jakoś sobie chyba radzę. Ach, gadatliwy pół-smok ze mnie - dodał i roześmiał się. - Sądzisz, że możemy udać się razem na poszukiwanie przygód? - zapytał Montel, i wyciągnął spod zbroi ulotkę opatrzoną logiem Terady, położył ją przed chłopakiem i patrzył jak jego oczy wodzą po tekście.
- Kelner, dwie herbaty z rumem, jeśli można - zwróciłem się do ubranego w uniform człowieka o pociągłej twarzy.
- Moja kolej mówisz? - zapytał. Wiedział, że musi zaraz odpowiedzieć, choć naprawdę nurtowała go historia morderstwa rodziców przyjaciela. Czuł w głębi duszy, że to najbardziej osobiste z jego wspomnień, więc wolał sam się tego nie dowiadywać, tylko poczekać, aż chłopak wystarczająco mu zaufa. - Tak jak ty jestem sierotą, błąkam się po świecie, bo wiesz, pochodzę z Rumunii, to znaczy, tam dorastałem. Moja matka pochodziła z tych okolic, była smoczycą. Próbuję się czegoś o niej dowiedzieć lub może nawet ją odnaleźć. Czuję się jak sierota, mój ojciec zmarł przy poczęciu mnie, więc matka mnie za to znienawidziła już w momencie mojego życia płodowego, gdy się urodziłem, od razu oddała mnie do ciotki. Teraz próbuję żyć w końcu na własną rękę, zamieszkałem w Zoltwest i... jakoś sobie chyba radzę. Ach, gadatliwy pół-smok ze mnie - dodał i roześmiał się. - Sądzisz, że możemy udać się razem na poszukiwanie przygód? - zapytał Montel, i wyciągnął spod zbroi ulotkę opatrzoną logiem Terady, położył ją przed chłopakiem i patrzył jak jego oczy wodzą po tekście.
- Kelner, dwie herbaty z rumem, jeśli można - zwróciłem się do ubranego w uniform człowieka o pociągłej twarzy.
Re: Larathon Caffe
Przygody? Z przekonaniem Oliviera do tego będzie mały problem. Przywykł do monotonii, poza tym wciąż był bardzo nieśmiały i miał niską samoocenę. Ale z drugiej strony, może dzięki temu poznałby życie od innej strony? Oczywiście od tej lepszej. Przyjaźń i w ogóle... Bo dotąd wszystkiego tego nie poznał, snując się samotnie tu i tam. Otwiera się przed nim nowa szansa, więc czemu nie?
Zaczął się zastanawiać w milczeniu, spoglądając na ulotkę. Trzeba się wreszcie odważyć, a nie wiecznie żyć jak tchórz. Spojrzał nieznacznie na Montela, a na jego twarzy zagościł lekki uśmiech.
- Właściwie, czemu nie. - odparł, po głębszym zastanowieniu się - może nie jestem zbyt odważny i rozrywkowy, ale to całkiem ciekawy pomysł na urozmaicenie sobie życia..
Zaśmiał się pod nosem. Może przygody wcale nie są aż takie złe? Wkrótce powinien się o tym przekonać. To może być fantastyczne, nowe doświadczenie. Z nudą i monotonią trzeba walczyć.
Zaczął się zastanawiać w milczeniu, spoglądając na ulotkę. Trzeba się wreszcie odważyć, a nie wiecznie żyć jak tchórz. Spojrzał nieznacznie na Montela, a na jego twarzy zagościł lekki uśmiech.
- Właściwie, czemu nie. - odparł, po głębszym zastanowieniu się - może nie jestem zbyt odważny i rozrywkowy, ale to całkiem ciekawy pomysł na urozmaicenie sobie życia..
Zaśmiał się pod nosem. Może przygody wcale nie są aż takie złe? Wkrótce powinien się o tym przekonać. To może być fantastyczne, nowe doświadczenie. Z nudą i monotonią trzeba walczyć.
Olivier de la Fuente- Liczba postów : 53
Dołączył : 26/10/2009
Wiek : 32
Skąd : Sayther
Rasa : Człowiek.
Re: Larathon Caffe
- Wspaniale! - odrzekł podniecony Montel. Znów jego zbyt emocjonalne podejście do wszystkiego dało o sobie znać. - Cholera, muszę chyba zacząć zachowywać się doroślej - pomyślał pół-smok i westchnął. - Dobrze mój mały, trzeba się więc wybrać do tej Galerii Handlowej i znaleźć tego całego informatora, czy jak mu tam było. Ale, odpocznijmy jeszcze chwilę i rozgrzejmy się herbatą.
Kelner z pociągłą twarzą przyniósł szklanki z bursztynowym płynem.
Montel pociągnął łyk, a rozgrzany płyn rozlał się w jego wnętrzu powodując przyjemne mrowienie. Alkohol to jednak cudowny napój - pomyślał Montel, uśmiechając się do siebie. Zamknął oczy i wsłuchiwał się chwilę w myśli gości kawiarni.
Pieniądze, praca, polityka, kobiety, nic ciekawego. Czasem łapał się na tym, że myśli traktował jako informator krajowy. Ludzie i nie tylko ludzie czasem myśleli o sprawach ogółu i to właśnie było źrodłem wiedzy pół-smoka o świecie, jako, że nie przywykł do słuchania radia, czytania gazet czy oglądania telewizji.
Gdy wrócił do rzeczywistości, jego wzrok skierował się na Oliviera, który patrzył na niego zamyślonym wzrokiem.
Kelner z pociągłą twarzą przyniósł szklanki z bursztynowym płynem.
Montel pociągnął łyk, a rozgrzany płyn rozlał się w jego wnętrzu powodując przyjemne mrowienie. Alkohol to jednak cudowny napój - pomyślał Montel, uśmiechając się do siebie. Zamknął oczy i wsłuchiwał się chwilę w myśli gości kawiarni.
Pieniądze, praca, polityka, kobiety, nic ciekawego. Czasem łapał się na tym, że myśli traktował jako informator krajowy. Ludzie i nie tylko ludzie czasem myśleli o sprawach ogółu i to właśnie było źrodłem wiedzy pół-smoka o świecie, jako, że nie przywykł do słuchania radia, czytania gazet czy oglądania telewizji.
Gdy wrócił do rzeczywistości, jego wzrok skierował się na Oliviera, który patrzył na niego zamyślonym wzrokiem.
Re: Larathon Caffe
Dobrze jest widzieć radość przyjaciela. Tymczasem Olivier przykleił się do swojej szklanki, bo od dawna nie czuł tak przyjemnego ciepła, łażąc na ciągłym mrozie. Nie przepadał zbytnio za alkoholem, ale teraz mógł sobie odpuścić. W końcu był pełnoletni, od niedawna, ale był.
- Aż taki jestem mały twoim zdaniem? - spytał, chichocząc wesoło. Strzepnął jasną grzywkę z oczu po czym powtórnie sięgnął po szklankę, by upić z niej łyk gorącego napoju. Sam siebie nie poznawał...
Dawno nie był taki roześmiany i energiczny. Nadchodzi jakiś wielki przełom, czuł to w środku. Ale właściwie, ileż można smęcić i być przygnębionym? Nawet najgorsze załamania kiedyś się łagodzą, prawda? Teraz nie miał najmniejszego powodu do smutku, miał wspaniałego przyjaciela i było mu ciepło. To dla niego jak cud. Ale nie dziwne - jemu zawsze nie było potrzebne zbyt wiele do szczęścia, bo nie był jak ci wszyscy dookoła ludzie. Bo dla Oliviera liczy się wnętrze, a nie sprawy materialne. Tak, to też ważne, ale nie najważniejsze.
- Kurczę, ale ja mam szczęście, że to właśnie Ciebie spotkałem na przystanku.. - wyrwało mu się przypadkowo.
Pacnął się dłonią w czoło. Za często myśli na głos.
- Aż taki jestem mały twoim zdaniem? - spytał, chichocząc wesoło. Strzepnął jasną grzywkę z oczu po czym powtórnie sięgnął po szklankę, by upić z niej łyk gorącego napoju. Sam siebie nie poznawał...
Dawno nie był taki roześmiany i energiczny. Nadchodzi jakiś wielki przełom, czuł to w środku. Ale właściwie, ileż można smęcić i być przygnębionym? Nawet najgorsze załamania kiedyś się łagodzą, prawda? Teraz nie miał najmniejszego powodu do smutku, miał wspaniałego przyjaciela i było mu ciepło. To dla niego jak cud. Ale nie dziwne - jemu zawsze nie było potrzebne zbyt wiele do szczęścia, bo nie był jak ci wszyscy dookoła ludzie. Bo dla Oliviera liczy się wnętrze, a nie sprawy materialne. Tak, to też ważne, ale nie najważniejsze.
- Kurczę, ale ja mam szczęście, że to właśnie Ciebie spotkałem na przystanku.. - wyrwało mu się przypadkowo.
Pacnął się dłonią w czoło. Za często myśli na głos.
Olivier de la Fuente- Liczba postów : 53
Dołączył : 26/10/2009
Wiek : 32
Skąd : Sayther
Rasa : Człowiek.
Re: Larathon Caffe
Montel roześmiał się słysząc wyznanie Oliviera. Było to jedno z najmilszych wyznań jakie usłyszał w całym swoim życiu. Naprawdę.
- Też się cieszę, wiesz, miałem jakieś dziwne przeczucie co do ciebie, to znaczy, dziwne, bo w ogóle było, ale było bardzo pozytywne. I miało rację. Dobrze, że się mnie nie przestraszyłeś, bo to się jednak często dzieje. Łuski, zbroja, kolce, nie sprzyjają poznawaniu nowych ludzi, czy nawet nie ludzi. - odpowiadał co myśli, znów oczywiście przechodząc w swój słynny słowotok. - Za dużo gadam, prawda? I nie jesteś taki mały, oj, nie to miałem na myśli. Wiesz, po prostu jest między nami dość duża różnica wieku, jakieś... ponad 90 lat - zauważyłem śmiejąc się.
- Też się cieszę, wiesz, miałem jakieś dziwne przeczucie co do ciebie, to znaczy, dziwne, bo w ogóle było, ale było bardzo pozytywne. I miało rację. Dobrze, że się mnie nie przestraszyłeś, bo to się jednak często dzieje. Łuski, zbroja, kolce, nie sprzyjają poznawaniu nowych ludzi, czy nawet nie ludzi. - odpowiadał co myśli, znów oczywiście przechodząc w swój słynny słowotok. - Za dużo gadam, prawda? I nie jesteś taki mały, oj, nie to miałem na myśli. Wiesz, po prostu jest między nami dość duża różnica wieku, jakieś... ponad 90 lat - zauważyłem śmiejąc się.
Re: Larathon Caffe
- Aaa. W taki sposób. - powiedział z uśmiechem - to rzeczywiście, trochę nas dzieli.. ale nie szkodzi.
Oczywiście ludzie tyle nie dożywają, noale. Na początku trochę się zlękł na widok pół-smoka, ale szybko się przekonał, że Montel jest przyjaźnie nastawiony. To da się zauważyć już na pierwszy rzut oka. Przynajmniej Olivier tak potrafił... Sam miał bardzo dobre serce, był zdolny do najwyższych poświęceń dla szczytnych celów.
Byleby go ktoś nie wykorzystywał, bo się pogniewamy.
- Może na zewnątrz wydajesz się straszny, ale wnętrze napewno masz piękne. - stwierdził szczerze.
Uśmiechnął się szerzej.
Oczywiście ludzie tyle nie dożywają, noale. Na początku trochę się zlękł na widok pół-smoka, ale szybko się przekonał, że Montel jest przyjaźnie nastawiony. To da się zauważyć już na pierwszy rzut oka. Przynajmniej Olivier tak potrafił... Sam miał bardzo dobre serce, był zdolny do najwyższych poświęceń dla szczytnych celów.
Byleby go ktoś nie wykorzystywał, bo się pogniewamy.
- Może na zewnątrz wydajesz się straszny, ale wnętrze napewno masz piękne. - stwierdził szczerze.
Uśmiechnął się szerzej.
Olivier de la Fuente- Liczba postów : 53
Dołączył : 26/10/2009
Wiek : 32
Skąd : Sayther
Rasa : Człowiek.
Re: Larathon Caffe
- Dzięki! Nie no, strasznie się cieszę, że się do tego Sayther wybrałem. Chwała Bogom normalnie - odpowiedział Montel.
Przez przypadek wdarł się na moment w jego myśli. Bał się, że ktoś może wykorzystać jego dobre serce. Pokręcił głową z dezaprobatą, zastanawiając się, jak można chcieć skrzywdzić tak... wewnętrznie piękną, młodą istotę. Ale... ktoś go jednak skrzywdził, pięć lat temu, mordując jego rodziców. - Jeśli chcesz, to po zakończeniu misji z Terady możemy zająć się szukaniem tego, kogo najbardziej chciałbyś znaleźć i się zemścić... - szepnął, pochylając się w stronę przyjaciela.
Widział zmieniający się wyraz twarzy i zmieszanie, które pojawiło się w jego oczach. Po chwili zrozumiał, że Montel potrafi czytać w myślach.
- Tak, wiem, przepraszam, nie powinienem... - dorzucił Montel, patrząc uporczywie na dziurę w podłogowej desce.
Przez przypadek wdarł się na moment w jego myśli. Bał się, że ktoś może wykorzystać jego dobre serce. Pokręcił głową z dezaprobatą, zastanawiając się, jak można chcieć skrzywdzić tak... wewnętrznie piękną, młodą istotę. Ale... ktoś go jednak skrzywdził, pięć lat temu, mordując jego rodziców. - Jeśli chcesz, to po zakończeniu misji z Terady możemy zająć się szukaniem tego, kogo najbardziej chciałbyś znaleźć i się zemścić... - szepnął, pochylając się w stronę przyjaciela.
Widział zmieniający się wyraz twarzy i zmieszanie, które pojawiło się w jego oczach. Po chwili zrozumiał, że Montel potrafi czytać w myślach.
- Tak, wiem, przepraszam, nie powinienem... - dorzucił Montel, patrząc uporczywie na dziurę w podłogowej desce.
Re: Larathon Caffe
Nie, to chyba byłoby zbyt nierozważne i niebezpieczne. Chociaż Olivier bardzo by tego pragnął, ale rozsądek inaczej mu podpowiadał. Lepiej zostawić wszystko tak, jak jest obecnie.
- Nie, nie szkodzi. - odparł, machając lekceważąco dłonią - długo nad tym myślałem. To raczej zły pomysł.
Ale kuszący, przyznał w myślach. Nie, wybijmy sobie to z głowy. Mamy teraz przed sobą zupełnie inne sprawy. Trzeba będzie rzucić deskorolkę w kąt, to samo z poprzednim życiem i ruszyć na przygodę. Ta nagła zmiana trochę go dziwiła, ale też ekscytowała. Nareszcie poczuł, że może zrobić coś więcej, niż tylko bywać szarym, zagubionym nastolatkiem, jak do tej pory.
- Skupmy się na tych przygodach, co nas czekają. - dodał z uśmiechem.
- Nie, nie szkodzi. - odparł, machając lekceważąco dłonią - długo nad tym myślałem. To raczej zły pomysł.
Ale kuszący, przyznał w myślach. Nie, wybijmy sobie to z głowy. Mamy teraz przed sobą zupełnie inne sprawy. Trzeba będzie rzucić deskorolkę w kąt, to samo z poprzednim życiem i ruszyć na przygodę. Ta nagła zmiana trochę go dziwiła, ale też ekscytowała. Nareszcie poczuł, że może zrobić coś więcej, niż tylko bywać szarym, zagubionym nastolatkiem, jak do tej pory.
- Skupmy się na tych przygodach, co nas czekają. - dodał z uśmiechem.
Olivier de la Fuente- Liczba postów : 53
Dołączył : 26/10/2009
Wiek : 32
Skąd : Sayther
Rasa : Człowiek.
Re: Larathon Caffe
- Jasne, przesadziłem. W tym celu powinniśmy chyba opuścić to przyjemne i ciepłe miejsce i udać się do tego centrum handlowego. Trzeba się dowiedzieć czym jest ta Terada, co oferują i na czym ma polegać nasza rola w tym. Mam rację? - zapytał Montel, odzyskując trochę utraconego animuszu. Nie mógł się dołować, prawda?
Olivier skinął głową i zaczął się ubierać. Montel w tym czasie odszedł od stolika i podążył do lady, odnalazł ich kelnera, zapłacił za napoje, podziękował i skierował się do wyjścia, ignorując perfidne podszepty osób, obok których przechodził.
Kiedy ci ludzie wreszcie nauczą się nie wytykać nas, odmieńców, palcami. To takie... idiotyczne - pomyślał, wzdychając.
Cóż, tak naprawdę ludzie to ludzie i muszą o czymś rozmawiać, a co jest lepszym tematem niż fakt, że ich kawiarnię nawiedził reprezentant legendarnej, prawie że mitycznej rasy.
Olivier skinął głową i zaczął się ubierać. Montel w tym czasie odszedł od stolika i podążył do lady, odnalazł ich kelnera, zapłacił za napoje, podziękował i skierował się do wyjścia, ignorując perfidne podszepty osób, obok których przechodził.
Kiedy ci ludzie wreszcie nauczą się nie wytykać nas, odmieńców, palcami. To takie... idiotyczne - pomyślał, wzdychając.
Cóż, tak naprawdę ludzie to ludzie i muszą o czymś rozmawiać, a co jest lepszym tematem niż fakt, że ich kawiarnię nawiedził reprezentant legendarnej, prawie że mitycznej rasy.
Re: Larathon Caffe
Owinął się szczelnie ciemnym szalikiem, zasunął krzesło i ruszył w kierunku Montela. Był strasznie uradowany. Miał nadzieję, że wszystko się powiedzie. Bo tak musi być, już się sporo nacierpiał!
- Tak, tak. - przytaknął z uśmiechem - to co? Prowadź przyjacielu.
Zachichotał znowu, co było trochę dziwne. Osiemnastolatek z tak dziecinnym głosikiem to rzadko spotykane zjawisko. Ale kto by się przejmował tak drobnym szczegółem. W Sayther zdarzały się dziwniejsze rzeczy...
- Tak, tak. - przytaknął z uśmiechem - to co? Prowadź przyjacielu.
Zachichotał znowu, co było trochę dziwne. Osiemnastolatek z tak dziecinnym głosikiem to rzadko spotykane zjawisko. Ale kto by się przejmował tak drobnym szczegółem. W Sayther zdarzały się dziwniejsze rzeczy...
Olivier de la Fuente- Liczba postów : 53
Dołączył : 26/10/2009
Wiek : 32
Skąd : Sayther
Rasa : Człowiek.
Terada :: Kraina Leroth :: Sayther
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach