Galeria handlowa 'Miyaru'
3 posters
Terada :: Kraina Leroth :: Sayther
Strona 2 z 2
Strona 2 z 2 • 1, 2
Re: Galeria handlowa 'Miyaru'
- w zasadzie, to nie tylko człowiek. Są rzeczy, których nawet smoki się boją. W moim przypadku są to rzeczy, których większość ludzi nawet się nie boi, tak, że no, różnie w tym świecie bywa. - odpowiedział. - To smacznego mój przyjacielu. - powiedział, gdy niziutka kelnerka przyniosła im duże porcje odpowiednio przygotowanego kurczaka.
Montel jadł łapczywie. Dawno nie miał w ustach tak dobrze przyprawionego mięsa i to w dodatku w naprawdę imponującej ilości. Za coś w końcu zapłacił te 40Bontarów. Z zadowoleniem stwierdził w myślach, że warto tu przychodzić codziennie, nawet mimo, że to parę ładnych mil od Zoltwest. Podzielił się z Olivierem swoimi odczuciami na temat jedzenia i sugestią, by przychodzić tu codziennie i za każdym razem próbować jakiegoś innego jedzenia, dla urozmaicenia.
Montel jadł łapczywie. Dawno nie miał w ustach tak dobrze przyprawionego mięsa i to w dodatku w naprawdę imponującej ilości. Za coś w końcu zapłacił te 40Bontarów. Z zadowoleniem stwierdził w myślach, że warto tu przychodzić codziennie, nawet mimo, że to parę ładnych mil od Zoltwest. Podzielił się z Olivierem swoimi odczuciami na temat jedzenia i sugestią, by przychodzić tu codziennie i za każdym razem próbować jakiegoś innego jedzenia, dla urozmaicenia.
Re: Galeria handlowa 'Miyaru'
- Wzajemnie. - odrzekł blondyn, zabierając się do jedzenia swojego obiadu. Był niezywkle ciekaw, jak wygląda Zoltwest.
W końcu nigdy tam jeszcze nie był. I to kolejna zaleta jego nowo zawiązanej przyjaźni, mógł zobaczyć nowe, wspaniałe miejsca, a nie tylko krążyć po tym nudnym mieście. Teraz wyjątkowo nie było tu nic do roboty, zima dawała w kość. Kiedy nie było śniegu, całe dnie spędzał na deskorolce, a w zimie nudził się niemiłosiernie. Od dzisiaj miało się to zmienić, jego życie zapewne przestanie być teraz takie uporządkowane.
W milczeniu opróżnił swój talerz, po czym odchylił się z uśmiechem do tyłu. Szczęście, że krzesło miało oparcie, bo gdyby go nie było, Olivier leżałby teraz na ziemi z obolałymi plecami. Często się zapominał w tak prostych sytuacjach, jak na przykład ta. Po prostu dawał się ponieść swojej wybujałej wyobraźni i emocjom.
- Jak jest w Zoltwest? - spytał po chwili, bo nie mógł się doczekać, aż zobaczy je na własne oczy. Musi wpierw dowiedzieć się czegoś z opowieści przyjaciela. Taka ciekawość, o.
W końcu nigdy tam jeszcze nie był. I to kolejna zaleta jego nowo zawiązanej przyjaźni, mógł zobaczyć nowe, wspaniałe miejsca, a nie tylko krążyć po tym nudnym mieście. Teraz wyjątkowo nie było tu nic do roboty, zima dawała w kość. Kiedy nie było śniegu, całe dnie spędzał na deskorolce, a w zimie nudził się niemiłosiernie. Od dzisiaj miało się to zmienić, jego życie zapewne przestanie być teraz takie uporządkowane.
W milczeniu opróżnił swój talerz, po czym odchylił się z uśmiechem do tyłu. Szczęście, że krzesło miało oparcie, bo gdyby go nie było, Olivier leżałby teraz na ziemi z obolałymi plecami. Często się zapominał w tak prostych sytuacjach, jak na przykład ta. Po prostu dawał się ponieść swojej wybujałej wyobraźni i emocjom.
- Jak jest w Zoltwest? - spytał po chwili, bo nie mógł się doczekać, aż zobaczy je na własne oczy. Musi wpierw dowiedzieć się czegoś z opowieści przyjaciela. Taka ciekawość, o.
Olivier de la Fuente- Liczba postów : 53
Dołączył : 26/10/2009
Wiek : 32
Skąd : Sayther
Rasa : Człowiek.
Re: Galeria handlowa 'Miyaru'
Montel roześmiał się z myśli młodzieńca w chwili gdy tamten się oparł.
- Przepraszam - powiedział ze skruchą. - Całe szczęście, że jest to oparcie, faktycznie. Zoltwest? - powtórzył po chwili i zastanowił się, jakie właściwie Zoltwest było. - Cóż, jest to piękny las, ze starymi drzewami, pośród nich płynie strumień wokół którego krąży legenda, że można zobaczyć w niej przyszłość, jednak zazwyczaj zostaje się wtedy w niej na zawsze, dlatego też nawet się tam nie zbliżałem. Wystarczy mi w zupełności, że umiem czytać w myślach i takie tam inne, przyszłość niech zostanie zagadką, bo po coś trzeba przecież życ. W Zoltwest żyją chyba tylko elfy, w każdym razie od czasu gdy jestem tam strażnikiem nikt nie słyszał o innych stworzeniach, które pogłyby długouchym zagrozić. Zresztą, za parę godzin sam zobaczysz - zakończył Montel, uśmiechając się do przyjaciela. - Zrobimy zakupy i już w zasadzie możemy pędzić do Zoltwest.
- Przepraszam - powiedział ze skruchą. - Całe szczęście, że jest to oparcie, faktycznie. Zoltwest? - powtórzył po chwili i zastanowił się, jakie właściwie Zoltwest było. - Cóż, jest to piękny las, ze starymi drzewami, pośród nich płynie strumień wokół którego krąży legenda, że można zobaczyć w niej przyszłość, jednak zazwyczaj zostaje się wtedy w niej na zawsze, dlatego też nawet się tam nie zbliżałem. Wystarczy mi w zupełności, że umiem czytać w myślach i takie tam inne, przyszłość niech zostanie zagadką, bo po coś trzeba przecież życ. W Zoltwest żyją chyba tylko elfy, w każdym razie od czasu gdy jestem tam strażnikiem nikt nie słyszał o innych stworzeniach, które pogłyby długouchym zagrozić. Zresztą, za parę godzin sam zobaczysz - zakończył Montel, uśmiechając się do przyjaciela. - Zrobimy zakupy i już w zasadzie możemy pędzić do Zoltwest.
Re: Galeria handlowa 'Miyaru'
Zgodził się na ten plan bez słów, potrząsając tylko jasną główką niezywkle energicznie. Ci, którzy Oliviera nie znali, pewnie teraz myślą sobie - co za nadpobudliwe dziecko. Ale jak już było wspomniane wcześniej, jego to jakoś nie obchodziło, kto co o nim sądzi. Wreszcie poczuł się szczęśliwy i to jest najważniejsze. Kwestia tajemniczego strumienia bardzo go poruszyła...
Przez chwilę pomyślał, że bardzo chciałby zobaczyć swoją przyszłość. Ale z drugiej strony, nie był aż tak ciekawski i mógł poczekać. Aż to wszystko samo nadejdzie... Tak chyba będzie sprawiedliwiej, bo przecież ludzie nie zwykli mieszać się w coś tak istotnego i niezmiennego, jak właśnie przeznaczenie.
- Jeej, już się nie mogę doczekać. - powiedział, bardzo podekscytowany opowieścią Montela.
Właściwie, to chętnie by już poszedł, ale nie chciał poganiać przyjaciela. Jeszcze by go...zjadł, czy coś. Żartuje, oczywiście.
Przez chwilę pomyślał, że bardzo chciałby zobaczyć swoją przyszłość. Ale z drugiej strony, nie był aż tak ciekawski i mógł poczekać. Aż to wszystko samo nadejdzie... Tak chyba będzie sprawiedliwiej, bo przecież ludzie nie zwykli mieszać się w coś tak istotnego i niezmiennego, jak właśnie przeznaczenie.
- Jeej, już się nie mogę doczekać. - powiedział, bardzo podekscytowany opowieścią Montela.
Właściwie, to chętnie by już poszedł, ale nie chciał poganiać przyjaciela. Jeszcze by go...zjadł, czy coś. Żartuje, oczywiście.
Olivier de la Fuente- Liczba postów : 53
Dołączył : 26/10/2009
Wiek : 32
Skąd : Sayther
Rasa : Człowiek.
Re: Galeria handlowa 'Miyaru'
- Śmieszne, zabawne. Dobrze chodźmy, skoro aż tak cię wszystko swędzi na myśl o zobaczeniu Zoltwest - powiedział Smok wstając. Udawał obrażonego i nawet nieźle mu to wyszło, jednak jak wiadomo po chwili już zaczął się śmiać z przerażonego chłopca.
Montel ukłonił się do skośnookiej kelnerki, poczekał aż Olivier się ubierze i wyszli obaj, ramię w ramię z orientalnej restauracji.
Skierowali się do hipermarketu, gdzie pół-smok kupił najpotrzebniejsze rzeczy.
Pół godziny później wyszli z centrum handlowego, każdy z nich dzierżył w dłoniach dwie reklamówki wypchane jedzeniem i piciem. Mieli szczęście, że trafili na autobus, który podwiózł ich na sam skraj lasu.
Dla Montela taki spacer nie byłby zbyt wielkim problemem, gdyż nie był zbytnio wrażliwy na zimno. Olivier jednak był człowiekiem i pół-smok pełnił w jakimś sensie rolę jego opiekuna, a już na pewno czuł się za niego odpowiedzialny i mimo, że wróciły mu siły po spędzeniu paru godzin w cieple i sytym posiłku, wyprawa taka w całości na piechotę na pewno by go zmęczyła i trwała stanowczo za długo.
Montel ukłonił się do skośnookiej kelnerki, poczekał aż Olivier się ubierze i wyszli obaj, ramię w ramię z orientalnej restauracji.
Skierowali się do hipermarketu, gdzie pół-smok kupił najpotrzebniejsze rzeczy.
Pół godziny później wyszli z centrum handlowego, każdy z nich dzierżył w dłoniach dwie reklamówki wypchane jedzeniem i piciem. Mieli szczęście, że trafili na autobus, który podwiózł ich na sam skraj lasu.
Dla Montela taki spacer nie byłby zbyt wielkim problemem, gdyż nie był zbytnio wrażliwy na zimno. Olivier jednak był człowiekiem i pół-smok pełnił w jakimś sensie rolę jego opiekuna, a już na pewno czuł się za niego odpowiedzialny i mimo, że wróciły mu siły po spędzeniu paru godzin w cieple i sytym posiłku, wyprawa taka w całości na piechotę na pewno by go zmęczyła i trwała stanowczo za długo.
Strona 2 z 2 • 1, 2
Terada :: Kraina Leroth :: Sayther
Strona 2 z 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|