Restauracja Malatone
3 posters
Terada :: Kraina Leroth :: Ratoil
Strona 1 z 1
Restauracja Malatone
Podają tu przepyszne spaghetti i zupę ogórkową. Chyba najlepsze jedzenie w całym Leroth.
Pomieszczenie jest przestronne i posiada niezwykły, nieco tajemniczy klimat.
Cennik:
Pomieszczenie jest przestronne i posiada niezwykły, nieco tajemniczy klimat.
Cennik:
- - spaghetti (carbonara, bolognese) - 7 B 80 p
- pizza (wszystkie rodzaje) - 10 B 40 p
- lasagne - 8 B
- tortellini - 6 B 70 p
- risotto - 6 B 50 p
- kotleciki jagnięce w sosie żurawinowym - 11 B 90 p
- zupa ogórkowa - 5 B
- zupa pomidorowa - 5 B
- rosół - 4 B 50 p
- gorąca czekolada - 1 B 70 p
- sok (pomarańczowy, jabłkowy, grejpfrutowy) - 1 B 30 p
- herbata czerwona - 2 B 60 p
- herbata biała - 3 B
- kawa espresso - 2 B
- kawa cappucino - 2 B 80 p
- kawa czarna - 2 B 60 p
- kawa latte - 3 B 10 p
- kawa z rumem - 3 B 50 p
- wino (białe, czerwone, różowe, zielone, szare, żółte, słomiane - wytrawne, półwytrawne, słodkie) - od 4 B - 10 B
Mistrz Gry- Administrator
- Liczba postów : 134
Dołączył : 13/10/2009
Skąd : zewsząd
Re: Restauracja Malatone
Mroczne Elfy nie są najlepszymi szefami kuchni. Od wieków wychodzą z przekonania, iż czynności takie jak gotowanie, dobre są dla niewolników. Isilvaer miał niewiele okazji, aby się o tym przekonać. Jeszcze mieszkając w Podmroku, rzadko zaglądał do swojego 'domu' w Ched Nasad. Wypełniał jedną misję za drugą, starając się udowodnić swoją wartość zwierzchnikom Jaezred Chaulssin. Długo musiał pracować na swój tytuł "Namaszczonego Ostrza". Życie w podróży wiązało się jednocześnie z suchym prowiantem. Pod ziemią drowie miasta usytuowane są w ogromnych, naturalnych grotach, które często dzielą od siebie setki kilometrów. W drodze nie ma czasu na polowanie, a tym bardziej na gotowanie.
Dopiero stając się wysłannikiem Mauzzkyla na Powierzchni, Isilvaer zyskał okazję zasmakowania w tamtejszych potrawach. Szybko poznał też dobrodziejstwa tzw. jedzenia 'na wynos'. Pizza była miłą odmianą po latach przeżytych na sucharach i suszonym mięsie. W Ratoil najbardziej przypadła Isilvaerowi do gustu restauracja Malatone. Tajemniczy klimat okazał się bardzo mu odpowiadać. Z racji tego, że mężczyzna był gotów sporo zapłacić za dobry posiłek, obsługa specjalnie nie protestowała przed goszczeniem w swoich progach Mrocznego Elfa. Dla gości sporym zdziwieniem był widok Drowa w towarzystwie Asimarki. Tym bardziej, kiedy po chwili dostrzegli wężowy ogon kobiety. Na szczęście kelnerowi udało się jakoś opanować pierwsze, szokujące wrażenie i wskazać parze stolik. Wybrał miejsce, które zawsze zajmował samotnie Isilvaer,a potem rozdał karty i odszedł, żeby przynieść napoje.
Przez drogę Mroczny Elf mówił raczej niewiele. W tej kwestii oddał Leah pałeczkę. Poza tym był tylko jego nieokreślony wyraz ust, coś ukradkowego -uśmiech- nie uśmiech. Można go było zapamiętać, ale nie wyjaśnić. Ten uśmiech był raczej nieświadomy, chociaż na moment stawał się wyraźniejszy, kiedy Elf kończył mówić. Pojawiał się na końcu jego wypowiedzi, jak pieczęć przystawiona do słów, aby nadać zdaniom niezgłębionego sensu.
Dopiero stając się wysłannikiem Mauzzkyla na Powierzchni, Isilvaer zyskał okazję zasmakowania w tamtejszych potrawach. Szybko poznał też dobrodziejstwa tzw. jedzenia 'na wynos'. Pizza była miłą odmianą po latach przeżytych na sucharach i suszonym mięsie. W Ratoil najbardziej przypadła Isilvaerowi do gustu restauracja Malatone. Tajemniczy klimat okazał się bardzo mu odpowiadać. Z racji tego, że mężczyzna był gotów sporo zapłacić za dobry posiłek, obsługa specjalnie nie protestowała przed goszczeniem w swoich progach Mrocznego Elfa. Dla gości sporym zdziwieniem był widok Drowa w towarzystwie Asimarki. Tym bardziej, kiedy po chwili dostrzegli wężowy ogon kobiety. Na szczęście kelnerowi udało się jakoś opanować pierwsze, szokujące wrażenie i wskazać parze stolik. Wybrał miejsce, które zawsze zajmował samotnie Isilvaer,a potem rozdał karty i odszedł, żeby przynieść napoje.
Przez drogę Mroczny Elf mówił raczej niewiele. W tej kwestii oddał Leah pałeczkę. Poza tym był tylko jego nieokreślony wyraz ust, coś ukradkowego -uśmiech- nie uśmiech. Można go było zapamiętać, ale nie wyjaśnić. Ten uśmiech był raczej nieświadomy, chociaż na moment stawał się wyraźniejszy, kiedy Elf kończył mówić. Pojawiał się na końcu jego wypowiedzi, jak pieczęć przystawiona do słów, aby nadać zdaniom niezgłębionego sensu.
Isilvaer Syt'h- Liczba postów : 18
Dołączył : 03/11/2009
Skąd : Ched Nasad
Rasa : Mroczny Elf (Drow)
Re: Restauracja Malatone
Prawdę powiedziawszy Leah nie bywała w restauracjach zbyt często. Nie dlatego, że nie lubiła dobrego jedzenia - bo uwielbiała, ale takie zrobione przez siebie (a kucharką była całkiem niezłą i pomysłową) - powodem raczej był szok i poruszenie, jaki wywoływała (a właściwie jej ogon) zaraz po wejściu do lokalu.
Dziś było jeszcze gorzej, ponieważ u jej boku stał Drow, co musiało wzbudzić pewną sensację. Lea zacisnęła dłoń na pasku torebki, dumnie zadarła brodę i wbiła wzrok w przeciwległy kąt sali, uparcie ignorując ukradkowe spojrzenia i szepty. Nie trwało to długo, bowiem już po chwili znalazł się obok nich kelner, który poprowadził ich do jednego z wolnych stolików w rogu. Nie licząc, że Isilvaer okaże się dżentelmenem (proszę, takimi zostali już tylko Aasimarowie), kobieta sama odsunęła sobie krzesło i usiadła, uprzednio zawieszając na oparciu beżowy płaszczyk i torbę. Pochwę ze sztyletem przesunęła na pasie tak, by znalazł się na biodrze po stronie niewidocznej dla innych gości. Granatowa sukienka o dyskretnym dekolcie w serek, jaką miała na sobie, wydawała się jej teraz zbyt elegancka i wyjściowa. Jeszcze ktoś gotów był pomyśleć, że wystroiła się celowo na to spotkanie. Z wdzięcznością przyjęła od kelnera kartę, coś, na czym w końcu mogła skupić wzrok, i poczęła ją bacznie studiować, choć prawdę powiedziawszy wybór nie był aż tak ogromny. Jeśli chodziło o rozmowę, Leah nie była osobą gadatliwą, więc większość drogi przemilczeli. Teraz jednak wypadało zacząć rozmawiać, skoro już ją do tej cholernej restauracji zaprosił.
- Kotleciki jagnięce w sosie żurawinowym i do tego lampkę czerwonego wina półwytrawnego. - wiele kobiet pozostawiało wybór kolacji partnerowi. Co było największą głupotą, bo świadczyło o braku zdecydowania, poleganiu tylko na drugiej osobie a jeszcze mogło się źle zakończyć, jeśli partner nie znał naszych gustów. Dlatego też Lea nie zamierzała zdawać się na Drowa. Z wdzięcznym uśmiechem oddała kartę kelnerowi, odczekała stosowną chwilę aż i Isi zamówi a gdy kelner odszedł, oparła łokcie na blacie stolika, splatając przed sobą dłonie. - Więc właściwie czemu mnie tu zaprosiłeś? - spytała, opierając podbródek na dłoniach.
Dziś było jeszcze gorzej, ponieważ u jej boku stał Drow, co musiało wzbudzić pewną sensację. Lea zacisnęła dłoń na pasku torebki, dumnie zadarła brodę i wbiła wzrok w przeciwległy kąt sali, uparcie ignorując ukradkowe spojrzenia i szepty. Nie trwało to długo, bowiem już po chwili znalazł się obok nich kelner, który poprowadził ich do jednego z wolnych stolików w rogu. Nie licząc, że Isilvaer okaże się dżentelmenem (proszę, takimi zostali już tylko Aasimarowie), kobieta sama odsunęła sobie krzesło i usiadła, uprzednio zawieszając na oparciu beżowy płaszczyk i torbę. Pochwę ze sztyletem przesunęła na pasie tak, by znalazł się na biodrze po stronie niewidocznej dla innych gości. Granatowa sukienka o dyskretnym dekolcie w serek, jaką miała na sobie, wydawała się jej teraz zbyt elegancka i wyjściowa. Jeszcze ktoś gotów był pomyśleć, że wystroiła się celowo na to spotkanie. Z wdzięcznością przyjęła od kelnera kartę, coś, na czym w końcu mogła skupić wzrok, i poczęła ją bacznie studiować, choć prawdę powiedziawszy wybór nie był aż tak ogromny. Jeśli chodziło o rozmowę, Leah nie była osobą gadatliwą, więc większość drogi przemilczeli. Teraz jednak wypadało zacząć rozmawiać, skoro już ją do tej cholernej restauracji zaprosił.
- Kotleciki jagnięce w sosie żurawinowym i do tego lampkę czerwonego wina półwytrawnego. - wiele kobiet pozostawiało wybór kolacji partnerowi. Co było największą głupotą, bo świadczyło o braku zdecydowania, poleganiu tylko na drugiej osobie a jeszcze mogło się źle zakończyć, jeśli partner nie znał naszych gustów. Dlatego też Lea nie zamierzała zdawać się na Drowa. Z wdzięcznym uśmiechem oddała kartę kelnerowi, odczekała stosowną chwilę aż i Isi zamówi a gdy kelner odszedł, oparła łokcie na blacie stolika, splatając przed sobą dłonie. - Więc właściwie czemu mnie tu zaprosiłeś? - spytała, opierając podbródek na dłoniach.
Leah Sauveterre- Liczba postów : 18
Dołączył : 20/10/2009
Wiek : 38
Skąd : Leroth
Rasa : Aasimar
Re: Restauracja Malatone
Isilvaer nawet nie znał znaczenia słowa gentleman. Miał takie prawo, zważając na miejsce swoje pochodzenia. W Podmroku mężczyźni owszem, usługiwali Mrocznym Elfkom, jednak wyręczenie ich w sprawie takiej, jak odsunięcie krzesła od stołu prawdopodobnie zostałoby uznane za obrazę. Mroczne Elfki chciały uchodzić za silne,a co więcej niezależne. Żaden przedstawiciel płci męskiej nie był im potrzebny do, chociażby, oddawania swojego okrycia w chłodniejszy dzień. Dlatego właśnie pan Syt'h pozostał w słodkiej nieświadomości, nie mając najmniejszego pojęcia o oczekiwaniach swojej towarzyszki.
Spojrzenia rzucane zachłannie w ich kierunku dzieliły się na wścibskie, ciekawskie oraz zaniepokojone. Isilvaer zdawał sobie sprawę, że to prawdopodobnie on jest powodem tych ostatnim. Zdecydowanie poprawiło mu to humor. Wiedział, że wzbudza niepokój. Nie wyraźną niepewność, czy nieufność - tylko niepokój. Może w jego wnętrzu nie było nic? Takie podejrzenie sprawiało, że człowiek cofał się instynktownie. Do tego Drow swoje słowa kończył tym swoim uśmiechem, jak gdyby był on drzwiami otwierającymi się w ciemność, którą Syt'h posiadał w swojej pieczy.
- A dlaczego mężczyźni zapraszają kobiety na kolacje? - zapytał. Nie był ani uprzejmy, ani nieuprzejmy. Był spokojny. Jego pytanie nie zabrzmiało jednak jak kolejna prowokacja. Drowa ciekawiła odpowiedź Leah. W prawdzie wiedział co nieco o zjawisku zwanym 'randką', jednak był też pewien, że Asimarka żyjąca wśród ludzi i mająca z nimi na co dzień kontakt, będzie w stanie zdradzić mu sporo tajemnic na temat ludzkiego świata.
Spojrzenia rzucane zachłannie w ich kierunku dzieliły się na wścibskie, ciekawskie oraz zaniepokojone. Isilvaer zdawał sobie sprawę, że to prawdopodobnie on jest powodem tych ostatnim. Zdecydowanie poprawiło mu to humor. Wiedział, że wzbudza niepokój. Nie wyraźną niepewność, czy nieufność - tylko niepokój. Może w jego wnętrzu nie było nic? Takie podejrzenie sprawiało, że człowiek cofał się instynktownie. Do tego Drow swoje słowa kończył tym swoim uśmiechem, jak gdyby był on drzwiami otwierającymi się w ciemność, którą Syt'h posiadał w swojej pieczy.
- A dlaczego mężczyźni zapraszają kobiety na kolacje? - zapytał. Nie był ani uprzejmy, ani nieuprzejmy. Był spokojny. Jego pytanie nie zabrzmiało jednak jak kolejna prowokacja. Drowa ciekawiła odpowiedź Leah. W prawdzie wiedział co nieco o zjawisku zwanym 'randką', jednak był też pewien, że Asimarka żyjąca wśród ludzi i mająca z nimi na co dzień kontakt, będzie w stanie zdradzić mu sporo tajemnic na temat ludzkiego świata.
Isilvaer Syt'h- Liczba postów : 18
Dołączył : 03/11/2009
Skąd : Ched Nasad
Rasa : Mroczny Elf (Drow)
Re: Restauracja Malatone
Głupie te Elfki. No ale skoro były jakie były, nie pozostaje mi nic innego jak współczuć męskiej części populacji Mrocznych Elfów.
Leah wolała nie wnikać, czemu Drow nieustannie się uśmiechał. Trzeba przyznać, że ten uśmiech raz na jakiś czas wywoływał w niej nieprzyjemne uczucie i zimne ciarki na plecach. Cóż począć.
Pytanie nieco zbiło Aasimarkę z tropu i można powiedzieć, że wywołało w niej mieszane uczucia. Ba, na jej policzkach wykwitły delikatne rumieńce zażenowania. Nie wiedziała jak mu odpowiedzieć i chwilę zajęło jej dobranie odpowiednich słów. Bo przecież nie mogła powiedzieć, że faceci zapraszają kobiety na kolacje tylko po to, żeby zaciągnąć je później do łóżka, co jej jako pierwsze do głowy przyszło.
- Prawdę powiedziawszy nie wiem, nie jestem mężczyzną. - odparła ostrożnie, odgarniając za ucho opadającą na oczy grzywkę. - Może dlatego, że chcą je bliżej poznać, może dlatego, że mają do nich interes a może tylko po to, żeby zaciągnąć je do łóżka.
A tego ostatniego zdecydowanie nie powinna była mówić. Zresztą zbytnia szczerość była do niej niepodobna. Lea chrząknęła zmieszana swoimi słowami, mimo to nie odwróciła wzroku. - A Ty? Jaki interes masz w tej kolacji? - rzuciła, tym razem precyzując pytanie. Ciekawość - pierwszy stopień do piekła i wiedziała o tym dobrze. A jednak nie potrafiła oprzeć się pokusie zadania tego pytania. No i przecież miała prawo wiedzieć!
Leah wolała nie wnikać, czemu Drow nieustannie się uśmiechał. Trzeba przyznać, że ten uśmiech raz na jakiś czas wywoływał w niej nieprzyjemne uczucie i zimne ciarki na plecach. Cóż począć.
Pytanie nieco zbiło Aasimarkę z tropu i można powiedzieć, że wywołało w niej mieszane uczucia. Ba, na jej policzkach wykwitły delikatne rumieńce zażenowania. Nie wiedziała jak mu odpowiedzieć i chwilę zajęło jej dobranie odpowiednich słów. Bo przecież nie mogła powiedzieć, że faceci zapraszają kobiety na kolacje tylko po to, żeby zaciągnąć je później do łóżka, co jej jako pierwsze do głowy przyszło.
- Prawdę powiedziawszy nie wiem, nie jestem mężczyzną. - odparła ostrożnie, odgarniając za ucho opadającą na oczy grzywkę. - Może dlatego, że chcą je bliżej poznać, może dlatego, że mają do nich interes a może tylko po to, żeby zaciągnąć je do łóżka.
A tego ostatniego zdecydowanie nie powinna była mówić. Zresztą zbytnia szczerość była do niej niepodobna. Lea chrząknęła zmieszana swoimi słowami, mimo to nie odwróciła wzroku. - A Ty? Jaki interes masz w tej kolacji? - rzuciła, tym razem precyzując pytanie. Ciekawość - pierwszy stopień do piekła i wiedziała o tym dobrze. A jednak nie potrafiła oprzeć się pokusie zadania tego pytania. No i przecież miała prawo wiedzieć!
Leah Sauveterre- Liczba postów : 18
Dołączył : 20/10/2009
Wiek : 38
Skąd : Leroth
Rasa : Aasimar
Re: Restauracja Malatone
Męska część populacji Mrocznych Elfów od wieków knuła, jak pozbyć się Pajęczej Bogini, która chroniła swoje kapłanki. Naprawdę nie należy ich żałować. Drowy po pomoc zwracały się do najróżniejszych demonicznych bóstw, czekając na odpowiedni moment, by zniszczyć Loth. Sam Isilvaer należał do jednej z tajnych organizacji, których celem było obalenie systemu matriarchatu w Podmroku. Rewolucja była tylko kwestią czasu. Elf miał zamiar dopilnować tego osobiście.
Powody do uśmiechu były mniej więcej dwa. Po pierwsze pan Syt'h nie był jednym z tych ponurych, milczących Drowów, przynajmniej w swoim mniemaniu. Jak na przedstawiciela swojej rasy mógł uchodzić za całkiem towarzyskiego. W końcu to była jego misja. Musiał zdobywać coraz to nowsze informacje, a raczej ciężko robić to siedząc zamkniętym w pokoju.
Drugim powodem było zwykłe zadowolenie. Powiedzieć, że Isilvaer cieszył się z kolacji, to przesada, jednak na pewno był kontent, iż jego towarzyszka zgodziła się zaprosić. Leah była bardzo cennym źródełkiem wiadomości o Powierzchni. Mroczny Elf starał się starannie dobierać swoje pytania, jednak w większości i tak dotyczyły one spraw oczywistych. Zupełnie, jakby Asimarce dostał się w opiekę dość wyjątkowy wychowanek. W końcu to dzieci miały tendencję do zadawania przeróżnych pytań.
- Zaciągnąć do łóżka..-powtórzył za szatynką. Nareszcie coś znajomego, chociaż w Podmroku fizyczne pożądanie okazywane było w sposób bardziej bezpośredni. Szkarłatne spojrzenie przesunęło się na twarz Leah. Isilvaera ciekawiło, czy i po nim spodziewała się takiego zachowania. Czy zgodziła się na spotkanie licząc, że Mroczny Elf 'zaciągnie ją do łóżka'? W wypadku dziewczyny trudno było to stwierdzić, a Drow posiadł na tyle taktu, aby nie pytać. Gdyby czuła do niego pociąg, prawdopodobnie okazywałaby to w jakiś sposób.
- Hmm..Jak sądzisz?-spytał. Znowu nie była to z jego strony prowokacja, tylko proste pytanie. No, może troszkę się droczył, chcąc wyjaśnić tajemnicę krwi uderzającej do policzków Leah.
- Gorąco Ci?- zamierzał odrzucić pierwszą spekulację na temat tego, co wywołało jej rumieńce.
Powody do uśmiechu były mniej więcej dwa. Po pierwsze pan Syt'h nie był jednym z tych ponurych, milczących Drowów, przynajmniej w swoim mniemaniu. Jak na przedstawiciela swojej rasy mógł uchodzić za całkiem towarzyskiego. W końcu to była jego misja. Musiał zdobywać coraz to nowsze informacje, a raczej ciężko robić to siedząc zamkniętym w pokoju.
Drugim powodem było zwykłe zadowolenie. Powiedzieć, że Isilvaer cieszył się z kolacji, to przesada, jednak na pewno był kontent, iż jego towarzyszka zgodziła się zaprosić. Leah była bardzo cennym źródełkiem wiadomości o Powierzchni. Mroczny Elf starał się starannie dobierać swoje pytania, jednak w większości i tak dotyczyły one spraw oczywistych. Zupełnie, jakby Asimarce dostał się w opiekę dość wyjątkowy wychowanek. W końcu to dzieci miały tendencję do zadawania przeróżnych pytań.
- Zaciągnąć do łóżka..-powtórzył za szatynką. Nareszcie coś znajomego, chociaż w Podmroku fizyczne pożądanie okazywane było w sposób bardziej bezpośredni. Szkarłatne spojrzenie przesunęło się na twarz Leah. Isilvaera ciekawiło, czy i po nim spodziewała się takiego zachowania. Czy zgodziła się na spotkanie licząc, że Mroczny Elf 'zaciągnie ją do łóżka'? W wypadku dziewczyny trudno było to stwierdzić, a Drow posiadł na tyle taktu, aby nie pytać. Gdyby czuła do niego pociąg, prawdopodobnie okazywałaby to w jakiś sposób.
- Hmm..Jak sądzisz?-spytał. Znowu nie była to z jego strony prowokacja, tylko proste pytanie. No, może troszkę się droczył, chcąc wyjaśnić tajemnicę krwi uderzającej do policzków Leah.
- Gorąco Ci?- zamierzał odrzucić pierwszą spekulację na temat tego, co wywołało jej rumieńce.
Isilvaer Syt'h- Liczba postów : 18
Dołączył : 03/11/2009
Skąd : Ched Nasad
Rasa : Mroczny Elf (Drow)
Re: Restauracja Malatone
Cicho, daj mi się trochę poużalać nad poniżoną rasą mężczyzn. Chociaż z drugiej strony to takie przyjemne, brawo Elfki!
Dziwne, w pierwszej chwili sądziłam, że Drow głupio się szczerzy ponieważ udało mu się swoją rozmówczynię wprowadzić w zakłopotanie. I doprawdy nie rozumiem czemu uważał ją za cenne źródło, równie dobrze mógł porozmawiać z kimś innym i dowiedzieć się dokładnie tego samego. Właściwie to każdy napotkany przechodzień mógł okazać się cenniejszym źródłem. Czy w momencie, gdyby znalazł kogoś bardziej interesującego, pozbyłby się jej jak pozbywa się robactwa? Ble, nieprzyjemne porównanie.
Jeśli zaś chodziło o pytania, Leah nawet nie zwróciła uwagi na ilość pytań, jakie padały w jej kierunku. Ot, faktycznie była przyzwyczajona do odpowiadania nawet na te najtrudniejsze. Codziennie musiała wymyślać klarowne i spójne wytłumaczenia istnienia Boga czy też odpowiadania na pytania skąd się biorą dzieci. Isilvaer mógł w jej oczach w tym momencie uchodzić za przerośniętego, ciekawskiego dzieciaka.
Mógł za nią nie powtarzać. Sam fakt, że rozważał dłużej jej słowa wprawiał Leę w zakłopotanie i sprawiał, że rumieniła się jeszcze bardziej.
- Sądzę, że zainteresował Cię mój ogon. - odparła, ciesząc się ze zmiany tematu. - Zresztą wszystkich interesuje tylko ogon. - dodała po chwili, uśmiechając się nieco smutniej. Nie miała nikomu tego za złe, naturalnie, ale czasem miło byłoby być w centrum zainteresowania nie ze względu na gadzią cechę. Aasimarka lubiła ogon i nieustannie z niego korzystała, ale czasem myślała, że byłoby lepiej gdyby bardziej przypominała człowieka. - Nie, nie jest mi gorąco. Jestem zmiennocieplna. - rzuciła, nawiązując do gadziego elementu urody. I w sumie nawet nie kłamała, bo w jakimś tam stopniu temperatura jej ciała ulegała zmianie na podobieństwo gadów.
Dziwne, w pierwszej chwili sądziłam, że Drow głupio się szczerzy ponieważ udało mu się swoją rozmówczynię wprowadzić w zakłopotanie. I doprawdy nie rozumiem czemu uważał ją za cenne źródło, równie dobrze mógł porozmawiać z kimś innym i dowiedzieć się dokładnie tego samego. Właściwie to każdy napotkany przechodzień mógł okazać się cenniejszym źródłem. Czy w momencie, gdyby znalazł kogoś bardziej interesującego, pozbyłby się jej jak pozbywa się robactwa? Ble, nieprzyjemne porównanie.
Jeśli zaś chodziło o pytania, Leah nawet nie zwróciła uwagi na ilość pytań, jakie padały w jej kierunku. Ot, faktycznie była przyzwyczajona do odpowiadania nawet na te najtrudniejsze. Codziennie musiała wymyślać klarowne i spójne wytłumaczenia istnienia Boga czy też odpowiadania na pytania skąd się biorą dzieci. Isilvaer mógł w jej oczach w tym momencie uchodzić za przerośniętego, ciekawskiego dzieciaka.
Mógł za nią nie powtarzać. Sam fakt, że rozważał dłużej jej słowa wprawiał Leę w zakłopotanie i sprawiał, że rumieniła się jeszcze bardziej.
- Sądzę, że zainteresował Cię mój ogon. - odparła, ciesząc się ze zmiany tematu. - Zresztą wszystkich interesuje tylko ogon. - dodała po chwili, uśmiechając się nieco smutniej. Nie miała nikomu tego za złe, naturalnie, ale czasem miło byłoby być w centrum zainteresowania nie ze względu na gadzią cechę. Aasimarka lubiła ogon i nieustannie z niego korzystała, ale czasem myślała, że byłoby lepiej gdyby bardziej przypominała człowieka. - Nie, nie jest mi gorąco. Jestem zmiennocieplna. - rzuciła, nawiązując do gadziego elementu urody. I w sumie nawet nie kłamała, bo w jakimś tam stopniu temperatura jej ciała ulegała zmianie na podobieństwo gadów.
Leah Sauveterre- Liczba postów : 18
Dołączył : 20/10/2009
Wiek : 38
Skąd : Leroth
Rasa : Aasimar
Re: Restauracja Malatone
Trudno zaprzeczyć, że mężczyźni czuli się poniżeni. Mrocze Elfy były jednak cierpliwe. "Zemsta będzie słodka" powtarzali sobie. Kto miał nieco pojęcia o tej rasie wiedział, że Drowy nie znają pojęcia litość. Jeśli któregoś dnia Loth opuści swoje kapłanki, wtedy nic nie będzie w stanie ich uratować.
Fakt, źle się wyraziłem. Leah była nie tyle cennym źródłem informacji, co cennym obiektem do obserwacji oraz ewentualnych doświadczeń. Isilvaer nie był w stanie zignorować Asimarki z gadzim ogonem. W prawdzie w Podmroku co świetniejsze kapłanki płodziły z demonami tzw. draeglothy, których wygląd również odbiegał od normy, ale tu sprawa miała się inaczej. Nie chodziło już o Mrocznego Elfa,a o rasę niebiańskich stworzeń.
Isilvaer ze swoimi pytaniami starał się być ostrożny. Na Powierzchni przebywał od dobrych kilku lat i miał pojęcie o panujących tu zasadach. Niestety, nie miał zbyt wielu okazji do rozmowy z przedstawicielami innych ras, to też w swojej wiedzy miał pewne braki.
- Dlaczego przyjęłaś moje zaproszenie?- odparł. Leah nie okazała się znowu taką naiwną, ale młody Syt'h wiedział, że nadal niewiele wie na temat jego rasy. Musiałą odgadnąć, że nie kierują nim jakieś szlachetniejsze od zwykłej ciekawości pobudki.
Fakt, źle się wyraziłem. Leah była nie tyle cennym źródłem informacji, co cennym obiektem do obserwacji oraz ewentualnych doświadczeń. Isilvaer nie był w stanie zignorować Asimarki z gadzim ogonem. W prawdzie w Podmroku co świetniejsze kapłanki płodziły z demonami tzw. draeglothy, których wygląd również odbiegał od normy, ale tu sprawa miała się inaczej. Nie chodziło już o Mrocznego Elfa,a o rasę niebiańskich stworzeń.
Isilvaer ze swoimi pytaniami starał się być ostrożny. Na Powierzchni przebywał od dobrych kilku lat i miał pojęcie o panujących tu zasadach. Niestety, nie miał zbyt wielu okazji do rozmowy z przedstawicielami innych ras, to też w swojej wiedzy miał pewne braki.
- Dlaczego przyjęłaś moje zaproszenie?- odparł. Leah nie okazała się znowu taką naiwną, ale młody Syt'h wiedział, że nadal niewiele wie na temat jego rasy. Musiałą odgadnąć, że nie kierują nim jakieś szlachetniejsze od zwykłej ciekawości pobudki.
Isilvaer Syt'h- Liczba postów : 18
Dołączył : 03/11/2009
Skąd : Ched Nasad
Rasa : Mroczny Elf (Drow)
Re: Restauracja Malatone
Ale ile można do cholery powtarzać sobie, że zemsta będzie słodka, kiedy nie ma się pewności, że ta zemsta kiedyś w ogóle nadejdzie? Żyli złudnymi nadziejami (jak na razie), co jest przykre.
Bycie obiektem obserwacji też wcale nie było przyjemne. Nie lubimy trzymać myszek w klatkach i obserwować ich reakcje na różne bodźce a już na pewno nie lubimy być taką myszką w oczach innych. Z początku można to zaakceptować, w sumie - okej - przyjemnie jest być w centrum zainteresowania, zwłaszcza, gdy zainteresowany jest na swój sposób atrakcyjnym mężczyzną. Ale na dłuższą metę robi się to męczące a w momencie, gdy Leę w przeciwieństwie do myszek nie krępowały kraty, mogła w każdej chwili odejść. Co było bardzo możliwe zważywszy na jej coraz bardziej mieszane uczucia w stosunku do rozmówcy.
- Dlaczego przyjęłam Twoje zaproszenie? - powtórzyła, przyswajając sobie pytanie. Niestety, była kiepska w kłamaniu, więc nie pozostawało jej nic innego jak mówić szczerze, to był problem. - Cóż, prawdę powiedziawszy zaintrygowałeś mnie. Poza tym przejawia się w Tobie dziecięca ciekawość i wiem, że w jakimś tam stopniu chodzi o mój wygląd. Lubię pomagać innym w rozwiązywaniu problemów a Twoim są dręczące Cię pytania, który najwyraźniej chciałbyś mi zadać.
I tak oto w piękny i prosty sposób dała mu możliwość zadawania pytań wprost. Bo i tak rozgryzła skubańca. W czerwonych ślepiach wyraźnie widziała te same iskierki, jakie codziennie widywała u swoich podopiecznych. Być może to skłoniło ją do pewnej wylewności.
Bycie obiektem obserwacji też wcale nie było przyjemne. Nie lubimy trzymać myszek w klatkach i obserwować ich reakcje na różne bodźce a już na pewno nie lubimy być taką myszką w oczach innych. Z początku można to zaakceptować, w sumie - okej - przyjemnie jest być w centrum zainteresowania, zwłaszcza, gdy zainteresowany jest na swój sposób atrakcyjnym mężczyzną. Ale na dłuższą metę robi się to męczące a w momencie, gdy Leę w przeciwieństwie do myszek nie krępowały kraty, mogła w każdej chwili odejść. Co było bardzo możliwe zważywszy na jej coraz bardziej mieszane uczucia w stosunku do rozmówcy.
- Dlaczego przyjęłam Twoje zaproszenie? - powtórzyła, przyswajając sobie pytanie. Niestety, była kiepska w kłamaniu, więc nie pozostawało jej nic innego jak mówić szczerze, to był problem. - Cóż, prawdę powiedziawszy zaintrygowałeś mnie. Poza tym przejawia się w Tobie dziecięca ciekawość i wiem, że w jakimś tam stopniu chodzi o mój wygląd. Lubię pomagać innym w rozwiązywaniu problemów a Twoim są dręczące Cię pytania, który najwyraźniej chciałbyś mi zadać.
I tak oto w piękny i prosty sposób dała mu możliwość zadawania pytań wprost. Bo i tak rozgryzła skubańca. W czerwonych ślepiach wyraźnie widziała te same iskierki, jakie codziennie widywała u swoich podopiecznych. Być może to skłoniło ją do pewnej wylewności.
Leah Sauveterre- Liczba postów : 18
Dołączył : 20/10/2009
Wiek : 38
Skąd : Leroth
Rasa : Aasimar
Re: Restauracja Malatone
Nie prawda. Nie żyli tylko nadzieją. Mroczne Elfy nie miały w zwyczaju biernie czekać na rozwój wydarzeń. Drowy potajemnie dokładały wszelkich starań, aby obalić matriarchat. Otrucia, niewyjaśnione zgony kapłanek, umowy zawierane z innymi demonami, plotki, herezja,zdrada, innymi słowy wszystko, co Mrocznym Elfom najbliższe. Organizacja Jaezred Chaulssin, do której należał Isilvaer była tylko jedną z wielu starających się o zmiany. Poza tym rasa Drowów, ze względu na swoje usposobienie oraz szachrajstwa, nie cieszyła się sympatią reszty świata. Wystarczyło tylko podburzyć odpowiedniego przeciwnika, który pomógłby pokonać kapłanki. Wprawdzie ucierpiałaby cała rasa, ale Mroczne Elfy żyły długo. Znalazłby się czas na odbudowę wspaniałych miast.
Leah faktycznie po części była dla Isilvaera obiektem doświadczalnym. Nie chodziło jednak o żadne inwazyjne eksperymenty. Drow po prostu sprawdzał jej reakcje na swoje słowa, czy gesty. Nie miał zamiaru podawać jej nieznanych mikstur, czy stosować na niej zaklęć. Ktoś tak naiwny jak Asimarka mógł co najwyżej uznać, że Syt'h postępuje ostrożnie, ponieważ czuje się jeszcze niepewnie. Bez przesady. Najlepsi stratedzy bezowocnie starali się przejrzeć rasę Mrocznych Elfów, dlaczego miałoby się to udać brunetce?
- Istotnie, uważam Cię za atrakcyjną - odpowiedział opierając łokcie na stole. Długie palce splótł gdzieś na wysokości swoich ust. Spojrzenie utkwił w jasnej twarzy Leah i nie odwrócił wzroku, kiedy pojawił się kelner. Mężczyzna przyniósł sztućce, pieczywo w koszyku oraz kieliszki i wino. Z pełnym profesjonalizmem rozłożył wszystko, rozlał wino, po czym ulotnił się dyskretnie.
Bezpośredniość Isilvaera mogła dziwić, jednak w Podmroku właśnie tak się wszystko załatwiało. Jeśli dwoje elfów czuło do siebie pociąg, to spełniali się w akcie fizycznej miłości, zaspokajając wzajemne potrzebny. Bez zbędnych uczuć.
- A jeśli chodzi o Twój ogon, to w rzeczywistości jest on interesujący, jednak nie tak bardzo, jak może Ci się wydawać. W Podmroku świetniejsi czarodzieje usuwają, dodają, lub wymieniają swoje kończyny na bardziej praktyczne. Wiele kapłanek łączy też swoje ciała z ciałami pająków, aby przypodobać się Bogini - jak dotąd, to była najdłuższa z wypowiedzi Isilvaera. Co więcej, wnosiła coś osobistego. Można nawet uznać, że nieco opowiedział o sobie, swoim świecie. Miał nadzieję, że Leah będzie zadowolona. W końcu jeśli jego plan miał dojść do skutku, musiała się przy nim czuć jak najbardziej swobodnie.
Leah faktycznie po części była dla Isilvaera obiektem doświadczalnym. Nie chodziło jednak o żadne inwazyjne eksperymenty. Drow po prostu sprawdzał jej reakcje na swoje słowa, czy gesty. Nie miał zamiaru podawać jej nieznanych mikstur, czy stosować na niej zaklęć. Ktoś tak naiwny jak Asimarka mógł co najwyżej uznać, że Syt'h postępuje ostrożnie, ponieważ czuje się jeszcze niepewnie. Bez przesady. Najlepsi stratedzy bezowocnie starali się przejrzeć rasę Mrocznych Elfów, dlaczego miałoby się to udać brunetce?
- Istotnie, uważam Cię za atrakcyjną - odpowiedział opierając łokcie na stole. Długie palce splótł gdzieś na wysokości swoich ust. Spojrzenie utkwił w jasnej twarzy Leah i nie odwrócił wzroku, kiedy pojawił się kelner. Mężczyzna przyniósł sztućce, pieczywo w koszyku oraz kieliszki i wino. Z pełnym profesjonalizmem rozłożył wszystko, rozlał wino, po czym ulotnił się dyskretnie.
Bezpośredniość Isilvaera mogła dziwić, jednak w Podmroku właśnie tak się wszystko załatwiało. Jeśli dwoje elfów czuło do siebie pociąg, to spełniali się w akcie fizycznej miłości, zaspokajając wzajemne potrzebny. Bez zbędnych uczuć.
- A jeśli chodzi o Twój ogon, to w rzeczywistości jest on interesujący, jednak nie tak bardzo, jak może Ci się wydawać. W Podmroku świetniejsi czarodzieje usuwają, dodają, lub wymieniają swoje kończyny na bardziej praktyczne. Wiele kapłanek łączy też swoje ciała z ciałami pająków, aby przypodobać się Bogini - jak dotąd, to była najdłuższa z wypowiedzi Isilvaera. Co więcej, wnosiła coś osobistego. Można nawet uznać, że nieco opowiedział o sobie, swoim świecie. Miał nadzieję, że Leah będzie zadowolona. W końcu jeśli jego plan miał dojść do skutku, musiała się przy nim czuć jak najbardziej swobodnie.
Isilvaer Syt'h- Liczba postów : 18
Dołączył : 03/11/2009
Skąd : Ched Nasad
Rasa : Mroczny Elf (Drow)
Terada :: Kraina Leroth :: Ratoil
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach