Skraj lasu
3 posters
Terada :: Kraina Leroth :: Zoltwest
Strona 1 z 1
Skraj lasu
Teren porośnięty wysokimi, starymi drzewami. Tworzy ścianę, oddzielającą las od wolnej, trawiastej przestrzeni i terenów zamieszkałych przez ludzi.
Mistrz Gry- Administrator
- Liczba postów : 134
Dołączył : 13/10/2009
Skąd : zewsząd
Re: Skraj lasu
Wysoka elfka szybkim, nieco chaotycznym krokiem wyszła z lasu, zatrzymując się na jego skraju. Słońce było jeszcze wysoko, i rozlewało leniwie promienie na wszystkie dostępne powierzchnie. Iście sielankowy widok.
Kobieta wyciągnęła z podręcznej torby, wykonanej ze zwierzęcej skóry, szary płaszcz, i nałożyła go na ramiona. Pokazywanie się wśród osobników innych ras nie było czynnością, w jakiej się lubowała.
Przykucnęła na jednym z konarów, omiatając okolicę spojrzeniem. Sprawdzała, czy żadne niebezpieczeństwo nie czai się gdzieś. Uspokoiła się i usiadła. Rozkoszowała się w spokoju pięknem otaczającej ją przyrody.
Kobieta wyciągnęła z podręcznej torby, wykonanej ze zwierzęcej skóry, szary płaszcz, i nałożyła go na ramiona. Pokazywanie się wśród osobników innych ras nie było czynnością, w jakiej się lubowała.
Przykucnęła na jednym z konarów, omiatając okolicę spojrzeniem. Sprawdzała, czy żadne niebezpieczeństwo nie czai się gdzieś. Uspokoiła się i usiadła. Rozkoszowała się w spokoju pięknem otaczającej ją przyrody.
Livréen Tyaliéva- Liczba postów : 3
Dołączył : 11/04/2010
Wiek : 163
Skąd : Zolwest
Rasa : Księżycowy Elf
Re: Skraj lasu
Podziwianie Leroth z lotu ptaka było czymś niezwykłym, na co mogli pozwolić sobie tylko nieliczni. Podróżowanie z miejsca na miejsce samolotem czy helikopterem nie było czynnością powszechną ze względu na wygórowane ceny biletów, przy czym podróż samochodem lub środkiem transportu miejskiego, pomimo korków i tłoku, wcale nie odstraszała ludzi, nie wspominając o pozostałych rasach. Jednak Guardian, przemieniwszy się w swoją naturalną postać, mógł korzystać ze swobody latania, ile tylko chciał, bez żadnych ograniczeń.
Wylądowawszy na skraju lasu Zoltwest, przybrał na powrót swoją ludzką postać i narzucił na siebie wysłużony, elficki płaszcz - skąd znalazł się w jego posiadaniu - nie miał pojęcia, najważniejsze było to, iż teraz mógł mu się w końcu do czegoś przydać. Ruszył naprzód leśną drogą, wsłuchując się w odgłosy lasu. Jego podróż do Pelanoru nie miała na celu odwiedzenia starych znajomych, z którymi chciałby wypić kufel piwa. Usłyszawszy przypadkową rozmowę elfów w jednym z barów w Ratoil, dowiedział się, że w elfickim miasteczku zawitał pół-smok. Ewenement na skalę światową!
Wylądowawszy na skraju lasu Zoltwest, przybrał na powrót swoją ludzką postać i narzucił na siebie wysłużony, elficki płaszcz - skąd znalazł się w jego posiadaniu - nie miał pojęcia, najważniejsze było to, iż teraz mógł mu się w końcu do czegoś przydać. Ruszył naprzód leśną drogą, wsłuchując się w odgłosy lasu. Jego podróż do Pelanoru nie miała na celu odwiedzenia starych znajomych, z którymi chciałby wypić kufel piwa. Usłyszawszy przypadkową rozmowę elfów w jednym z barów w Ratoil, dowiedział się, że w elfickim miasteczku zawitał pół-smok. Ewenement na skalę światową!
Re: Skraj lasu
Dziewczyna siedziała na kamieniu, napawając się pięknem otaczającej ją przyrody. Nic tak nie wprowadzało w dobry humor jak odrobina wyluzowania i spokoju.
Lecący nad lasem smok nie umknął jej uwadze. Dzięki czułym na najcichszy dźwięk uszom usłyszała, jak jego skrzydła przecinają powietrze.
Uniosła głowę i obserwowała, jak powoli opada i zmienia się w człowieka. Mimo wszystkiego, co elfka słyszała w swoim długim już życiu o smokach, nadal im nie ufała. w pogotowiu przygotowała łuk, naciągając jego cięciwę. Ukryła się za jednym z drzew, obserwując przybysza uważnie. Gdy mężczyzna założył na siebie elficki płaszcz, tylko jedna myśl pojawiła się w jej umyśle. Zabójca. Bo skądże miałby go mieć, jeżeli nie od jakiegoś zabitego elfa. Powstrzymywała się jak mogła, by nie strzelić, ale cichy syk wydobył się z jej ust, niewątpliwie będąc dosłyszanym przez smoka.
Lecący nad lasem smok nie umknął jej uwadze. Dzięki czułym na najcichszy dźwięk uszom usłyszała, jak jego skrzydła przecinają powietrze.
Uniosła głowę i obserwowała, jak powoli opada i zmienia się w człowieka. Mimo wszystkiego, co elfka słyszała w swoim długim już życiu o smokach, nadal im nie ufała. w pogotowiu przygotowała łuk, naciągając jego cięciwę. Ukryła się za jednym z drzew, obserwując przybysza uważnie. Gdy mężczyzna założył na siebie elficki płaszcz, tylko jedna myśl pojawiła się w jej umyśle. Zabójca. Bo skądże miałby go mieć, jeżeli nie od jakiegoś zabitego elfa. Powstrzymywała się jak mogła, by nie strzelić, ale cichy syk wydobył się z jej ust, niewątpliwie będąc dosłyszanym przez smoka.
Livréen Tyaliéva- Liczba postów : 3
Dołączył : 11/04/2010
Wiek : 163
Skąd : Zolwest
Rasa : Księżycowy Elf
Terada :: Kraina Leroth :: Zoltwest
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach