Grima Revel
Terada :: Sprawy organizacyjne :: Zapisy
Strona 1 z 1
Grima Revel
1. Imię: Grima Margo
2. Nazwisko: Revel
3. Wiek: niemal 20
4. Rasa: człowiek
5. Profesja: studentka Akademii Sztuk Pięknych stawiająca pierwsze,
drobne kroczki na drodze kariery projektantki prowadząc bardzo mały butik.
6. Broń: Oj, to byłoby nierozważne ;>
7. Miejsce zamieszkania: Ratoil, jakżeby inaczej.
8. Wygląd:
Choćby wokół Ciebie kłębił się niewyobrażalny tłum, choćbyś ginął w
strumieniu śpieszących do pracy karierowiczów, choćbyś przez ciżbę upchniętą w
ciasnym wagonie metra nie widział praktycznie nic oprócz zbitej, ciemnej masy
ludzkich sylwetek, Grimę dostrzeżesz zawsze. Nie jest to bynajmniej zasługa
nadzwyczajnego wzrostu – bowiem pod tym względem jest zupełnie przeciętną
przedstawicielką płci Wenusjańskiej. I nie jest to również zasługa niebywale
obfitego daru natury w postaci kobiecych kształtów, którymi potrafiłaby
zatrzymać każdego mężczyznę w pół kroku, bo w tej kwestii natura nie była zbyt
łaskawa ( chociaż nie ma co narzekać, nie wygląda przecież jak tablica lub dowolna bryła płaska). Wszystkich tych, którzy czekają na jakiś powalający element
urody który czyniłby ją wyjątkową ponad wszystkie inne, niestety zmartwię. Nic
takiego w tym dziewczęciu nie znajdziecie. Zwykłe czarne włosy sięgające
ramion, zwykłe szarozielone oczy okolone wcale- nie-porażająco-długimi rzęsami,
zwykłe, niezbyt wydatne usta koloru trochę ciemniejszego niż spotyka się
zazwyczaj. Jakim więc cudem takie zwyczajne toto wybija się z masy
społeczeństwa Ratoil? Odpowiedź banalnie prosta – ubiór. Od zawsze miała swój
„własny styl”, o ile można to tak określić. Ci, którzy czasem przyrównują ja do
papugi czy cyrkóweczki niewiele mijają się z prawdą. Zgodnie z dawno przyjętą
zasadą „ubranie to przebranie” co dzień wygląda inaczej i to tak, że nikt nie
przejdzie obok niej obojętnie. Nie, żeby wyglądała dziwnie lub, broń Boże,
śmiesznie. Po prostu… inaczej.
9. Charakter: Kobieta zmienną jest. I choć prawda ta znana jest od stuleci, każdy interpretuje ją inaczej i w inny sposób odnosi się do każdej z przedstawicielek płci pięknej. Ima nie jest marudną panienką, która humorki zwykła okazywać zmarszczeniem noska tylko po to, by otaczający ją ludzie skakali dookoła niej starając się dogodzić. Dla niej humor jest jak pogoda, stale zmieniająca się i wyznaczająca nasze życie. Poddaje się emocjom i pozwala, by całkowicie kierowały jej życiem. Ciężko więc przewidzieć, jaką Grimę dzisiaj spotkasz. Najprawdopodobniej będzie nastawiona optymistycznie, więc każdy przechodzień będzie jej przyjacielem, nikomu nie oszczędzi miłego słowa czy szczerego śmiechu, małej dozy wariactwa i latającej jak nakręcona, dopóki nie padną jej baterie. Trochę gorzej, gdy będzie w tak zwanym słodko-gorzkim nastroju, bo wtedy może Ci się oberwać niezbyt przyjemna uwagą, opryskliwym tonem czy zjadliwą ironią, ale mimo wszystko będzie całkiem niezłą kompanką. Gdy jest smutna, choć dzieje się to niezwykle rzadko, zamyka się na cztery spusty w pokoju i spędza cały dzień z czekolada i grubą kołdra i odmawia kontaktu ze światem zewnętrznym, ale jeżeli jesteś gotów wytrzymać litanię „Jestembeznadziejna, nicminiewychodzii
najlepiejbyłobygdybymsięnieurodziła” szybko przywrócisz ją na tory optymistki. Ale kiedy jest wkurzona… cóż, nie radzę wchodzić jej w drogę. Zdarza jej się to niezmiernie rzadko i nigdy bez powodu, ale grozi śmiercią lub kalectwem.
Uzupełniając profil psychologiczny tej uroczej osóbki, należy wspomnieć, że mimo pozorów uwielbia swoją rodzinę, potrafi być dobrą przyjaciółka, bo, mimo że dość roztargniona, jest naprawdę dobrą słuchaczką. Przejawia zdecydowanie za duże, wręcz szkodliwe, zainteresowanie tym co dzieje się wokół (czyli prościej mówiąc – jest niepoprawnie ciekawska i nazbyt często przysparza jej to kłopotów, z niewiadomego powodu), a jeszcze ciężej jest jej utrzymać informację tylko dla siebie. Otwarta na ludzi, potrafi się odnaleźć w każdej sytuacji i chyba nie było takiej, w której czułaby się niezręcznie. Inna sprawa, co sądzą pozostali znajdujący się w danej sytuacji, ale mniejsza. Nauczona skromnym, bo skromnym, ale na pewno cennym, życiowym doświadczeniem nie przejmuje się opiniami innych (bo, jak twierdzi, to pozwala jej pozostać przy zdrowych zmysłach). Całkowicie poświęca się temu, co robi i doskonale wie, że robi to dobrze. Może się wydawać dość chaotyczna, ale jak to mówią – w tym szaleństwie jest metoda. Jak kot, chodzi własnymi drogami, tak jak chce i kiedy chce. A przede wszystkim – po prostu jest sobą.
Historia: Nie spodziewajcie się niczego nadzwyczajnego. Ot, krótka opowieść o 19 latach życia osóbki przyszłej na świat w zwykłym, o dziwo, szpitalu, owocu szaleńczej miłości dwójki wariatów. Oczywiście, nie w dosłownym tego słowa znaczeniu. Rodzicom, matce – malarce i ojcu – byłym cyrkowcu, obecnie kucharzowi, zawdzięcza wszystko – swój charakter, swoje zamiłowania, swoją unikatowość. Od pierwszej próby krawieckiej (którą notabene było pocięcie sukienki komunijnej siostry by zrobić kotu strój mumii, Bóg raczy wiedzieć po co), po otworzenie niezbyt na razie dobrze prosperującego butiku, przez całą drogę jaką przeszła wspierali ją i otaczali ciepłem, jakiego wiele dzieciaków mogłoby pozazdrościć. Była kochanym, choć trochę nadpobudliwym i dość absorbującym dzieckiem, którego żadne przedszkole nie chciało mieć u siebie dłużej niż miesiąc. Dzięki temu nie spędziła dzieciństwa na rozbijaniu się łokciami o najlepszy leżak ani na chowaniu ohydnych przedszkolanych buraczków w rajstopy, zdobiąc za to ściany domu abstrakcyjnymi wizjami rzeczywistości za pomocą ukradzionych mamie farb i zwinnych paluszków, absorbowaniem niemal całej uwagi siostry i byciu najszczęśliwszym dzieckiem na świecie. Istna sielanka, jak widać. Potem przyszedł czas młodzieńczego buntu, niezwykle krótki, bo i też nie miał zbyt wielkich podstaw do istnienia. Wtedy też Grima uciekła (jak na prawdziwą buntowniczkę przystało) bez żadnego konkretnego planu, nie była to więc niezwykła podróż, o której chciałoby się opowiadać. Zwłaszcza, że to podczas niej doszło do incydentu z ptakami, który zmusił ją do powrotu, a o którym wolałaby udawać, że nigdy się nie wydarzył. Ostatnim momentem zasługującym na uwagę w historii Grimy jest dzień, w którym, będąc u ciotki, znalazła maszynę do szycia, od tamtej bowiem chwili stały się nierozłączne, i, bardzo metaforycznie rzecz biorąc, to ona uczyniła Imę taką, jaką jest teraz.
11. Zdolności: Znajdowania ciekawych rzeczy, łączenia ich w niezwykły sposób i tworzenia z nich małych arcydzieł sztuki krawieckiej. Oprócz tego – niezwykła zdolność do wtykania nosa w nie swoje sprawy i wchodzenia w posiadanie informacji, które nie powinny się w nim znaleźć.
12. Inne: Nigdzie nie rusza się bez aparatu, by móc łapać inspiracje i chwile, które tak szybko przelatują między palcami. Choć się do tego nie przyznaje, boi się ptaków. Raczej nie ma możliwości, by zobaczyć ją bez kubka kawy na wynos w dłoni... tak, cóż, kofeina uzależnia, zwłaszcza ta w słodkim wydaniu. Uwielbia koty. I wcale nie jest taką wariatka, jaką się wydaje, na prawdę.
2. Nazwisko: Revel
3. Wiek: niemal 20
4. Rasa: człowiek
5. Profesja: studentka Akademii Sztuk Pięknych stawiająca pierwsze,
drobne kroczki na drodze kariery projektantki prowadząc bardzo mały butik.
6. Broń: Oj, to byłoby nierozważne ;>
7. Miejsce zamieszkania: Ratoil, jakżeby inaczej.
8. Wygląd:
Choćby wokół Ciebie kłębił się niewyobrażalny tłum, choćbyś ginął w
strumieniu śpieszących do pracy karierowiczów, choćbyś przez ciżbę upchniętą w
ciasnym wagonie metra nie widział praktycznie nic oprócz zbitej, ciemnej masy
ludzkich sylwetek, Grimę dostrzeżesz zawsze. Nie jest to bynajmniej zasługa
nadzwyczajnego wzrostu – bowiem pod tym względem jest zupełnie przeciętną
przedstawicielką płci Wenusjańskiej. I nie jest to również zasługa niebywale
obfitego daru natury w postaci kobiecych kształtów, którymi potrafiłaby
zatrzymać każdego mężczyznę w pół kroku, bo w tej kwestii natura nie była zbyt
łaskawa ( chociaż nie ma co narzekać, nie wygląda przecież jak tablica lub dowolna bryła płaska). Wszystkich tych, którzy czekają na jakiś powalający element
urody który czyniłby ją wyjątkową ponad wszystkie inne, niestety zmartwię. Nic
takiego w tym dziewczęciu nie znajdziecie. Zwykłe czarne włosy sięgające
ramion, zwykłe szarozielone oczy okolone wcale- nie-porażająco-długimi rzęsami,
zwykłe, niezbyt wydatne usta koloru trochę ciemniejszego niż spotyka się
zazwyczaj. Jakim więc cudem takie zwyczajne toto wybija się z masy
społeczeństwa Ratoil? Odpowiedź banalnie prosta – ubiór. Od zawsze miała swój
„własny styl”, o ile można to tak określić. Ci, którzy czasem przyrównują ja do
papugi czy cyrkóweczki niewiele mijają się z prawdą. Zgodnie z dawno przyjętą
zasadą „ubranie to przebranie” co dzień wygląda inaczej i to tak, że nikt nie
przejdzie obok niej obojętnie. Nie, żeby wyglądała dziwnie lub, broń Boże,
śmiesznie. Po prostu… inaczej.
9. Charakter: Kobieta zmienną jest. I choć prawda ta znana jest od stuleci, każdy interpretuje ją inaczej i w inny sposób odnosi się do każdej z przedstawicielek płci pięknej. Ima nie jest marudną panienką, która humorki zwykła okazywać zmarszczeniem noska tylko po to, by otaczający ją ludzie skakali dookoła niej starając się dogodzić. Dla niej humor jest jak pogoda, stale zmieniająca się i wyznaczająca nasze życie. Poddaje się emocjom i pozwala, by całkowicie kierowały jej życiem. Ciężko więc przewidzieć, jaką Grimę dzisiaj spotkasz. Najprawdopodobniej będzie nastawiona optymistycznie, więc każdy przechodzień będzie jej przyjacielem, nikomu nie oszczędzi miłego słowa czy szczerego śmiechu, małej dozy wariactwa i latającej jak nakręcona, dopóki nie padną jej baterie. Trochę gorzej, gdy będzie w tak zwanym słodko-gorzkim nastroju, bo wtedy może Ci się oberwać niezbyt przyjemna uwagą, opryskliwym tonem czy zjadliwą ironią, ale mimo wszystko będzie całkiem niezłą kompanką. Gdy jest smutna, choć dzieje się to niezwykle rzadko, zamyka się na cztery spusty w pokoju i spędza cały dzień z czekolada i grubą kołdra i odmawia kontaktu ze światem zewnętrznym, ale jeżeli jesteś gotów wytrzymać litanię „Jestembeznadziejna, nicminiewychodzii
najlepiejbyłobygdybymsięnieurodziła” szybko przywrócisz ją na tory optymistki. Ale kiedy jest wkurzona… cóż, nie radzę wchodzić jej w drogę. Zdarza jej się to niezmiernie rzadko i nigdy bez powodu, ale grozi śmiercią lub kalectwem.
Uzupełniając profil psychologiczny tej uroczej osóbki, należy wspomnieć, że mimo pozorów uwielbia swoją rodzinę, potrafi być dobrą przyjaciółka, bo, mimo że dość roztargniona, jest naprawdę dobrą słuchaczką. Przejawia zdecydowanie za duże, wręcz szkodliwe, zainteresowanie tym co dzieje się wokół (czyli prościej mówiąc – jest niepoprawnie ciekawska i nazbyt często przysparza jej to kłopotów, z niewiadomego powodu), a jeszcze ciężej jest jej utrzymać informację tylko dla siebie. Otwarta na ludzi, potrafi się odnaleźć w każdej sytuacji i chyba nie było takiej, w której czułaby się niezręcznie. Inna sprawa, co sądzą pozostali znajdujący się w danej sytuacji, ale mniejsza. Nauczona skromnym, bo skromnym, ale na pewno cennym, życiowym doświadczeniem nie przejmuje się opiniami innych (bo, jak twierdzi, to pozwala jej pozostać przy zdrowych zmysłach). Całkowicie poświęca się temu, co robi i doskonale wie, że robi to dobrze. Może się wydawać dość chaotyczna, ale jak to mówią – w tym szaleństwie jest metoda. Jak kot, chodzi własnymi drogami, tak jak chce i kiedy chce. A przede wszystkim – po prostu jest sobą.
Historia: Nie spodziewajcie się niczego nadzwyczajnego. Ot, krótka opowieść o 19 latach życia osóbki przyszłej na świat w zwykłym, o dziwo, szpitalu, owocu szaleńczej miłości dwójki wariatów. Oczywiście, nie w dosłownym tego słowa znaczeniu. Rodzicom, matce – malarce i ojcu – byłym cyrkowcu, obecnie kucharzowi, zawdzięcza wszystko – swój charakter, swoje zamiłowania, swoją unikatowość. Od pierwszej próby krawieckiej (którą notabene było pocięcie sukienki komunijnej siostry by zrobić kotu strój mumii, Bóg raczy wiedzieć po co), po otworzenie niezbyt na razie dobrze prosperującego butiku, przez całą drogę jaką przeszła wspierali ją i otaczali ciepłem, jakiego wiele dzieciaków mogłoby pozazdrościć. Była kochanym, choć trochę nadpobudliwym i dość absorbującym dzieckiem, którego żadne przedszkole nie chciało mieć u siebie dłużej niż miesiąc. Dzięki temu nie spędziła dzieciństwa na rozbijaniu się łokciami o najlepszy leżak ani na chowaniu ohydnych przedszkolanych buraczków w rajstopy, zdobiąc za to ściany domu abstrakcyjnymi wizjami rzeczywistości za pomocą ukradzionych mamie farb i zwinnych paluszków, absorbowaniem niemal całej uwagi siostry i byciu najszczęśliwszym dzieckiem na świecie. Istna sielanka, jak widać. Potem przyszedł czas młodzieńczego buntu, niezwykle krótki, bo i też nie miał zbyt wielkich podstaw do istnienia. Wtedy też Grima uciekła (jak na prawdziwą buntowniczkę przystało) bez żadnego konkretnego planu, nie była to więc niezwykła podróż, o której chciałoby się opowiadać. Zwłaszcza, że to podczas niej doszło do incydentu z ptakami, który zmusił ją do powrotu, a o którym wolałaby udawać, że nigdy się nie wydarzył. Ostatnim momentem zasługującym na uwagę w historii Grimy jest dzień, w którym, będąc u ciotki, znalazła maszynę do szycia, od tamtej bowiem chwili stały się nierozłączne, i, bardzo metaforycznie rzecz biorąc, to ona uczyniła Imę taką, jaką jest teraz.
11. Zdolności: Znajdowania ciekawych rzeczy, łączenia ich w niezwykły sposób i tworzenia z nich małych arcydzieł sztuki krawieckiej. Oprócz tego – niezwykła zdolność do wtykania nosa w nie swoje sprawy i wchodzenia w posiadanie informacji, które nie powinny się w nim znaleźć.
12. Inne: Nigdzie nie rusza się bez aparatu, by móc łapać inspiracje i chwile, które tak szybko przelatują między palcami. Choć się do tego nie przyznaje, boi się ptaków. Raczej nie ma możliwości, by zobaczyć ją bez kubka kawy na wynos w dłoni... tak, cóż, kofeina uzależnia, zwłaszcza ta w słodkim wydaniu. Uwielbia koty. I wcale nie jest taką wariatka, jaką się wydaje, na prawdę.
Grima Revel- Liczba postów : 9
Dołączył : 22/11/2009
Wiek : 34
Skąd : Ratoil
Rasa : Człowiek
Terada :: Sprawy organizacyjne :: Zapisy
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach